12 kilometrów od Sambora na tzw. „cesarskiej drodze” Sambor-Mościska leży wieś Wola Baraniecka. Dawniej wieś dziedziczyli hrabiowie Cherczowscy, a później należała do Józefa Wienieckiego. Według źródeł historycznych została założona w 1462 roku. Od dawna była to wieś wielonarodowa: mieszkali tam Polacy, Ukraińcy, Żydzi, Niemcy.
Pod koniec XIX wieku po parcelacji gruntów dworskich ziemię wykupili mieszkańcy Centralnej i Północnej Polski, którzy przesiedlili się tu i osiedli na zachodnim krańcu wsi. Założyli tu swoją kolonię, którą nazwali Wolica Polska. Żyli jak obyczaj przodków nakazywał – uprawiali rolę, sadzili sady owocowe, budowali nowe domy, żenili się, rodzili dzieci i umierali. Stosunki pomiędzy mieszkańcami wsi i kolonistami były poprawne – żyli w zgodzie, bez problemów. Każdy miał swoje i na cudze nie zaglądał. Pojawiły się wspólne małżeństwa, ale to przeważnie chłopcy z Woli Baranieckiej brali sobie za żony dziewczyny z kolonii. Nowi gospodarze przywieźli ze sobą inną kulturę uprawy roli i hodowli owoców. Z czasem zostały one przejęte przez wszystkich mieszkańców i w okolicy pojawiły się nieznane dotąd owoce i jarzyny.
Koloniści na pagórku wybudowali swoją szkołę, której budynek zachował się do dziś. Widać było stąd okoliczne wioski, góry i lasy. A daleko na wschód, w błękitnej mgiełce, widać było wieże kościołów w Samborze. Gdy zapadał zmrok, łuny świateł elektrycznych rozświetlały mrok nad miastem. Po stronie zachodniej wsi błyszczały tafle licznych stawów wsi Rakowa.
Mieszkańcy kolonii byli wyznania rzymskokatolickiego i uczęszczali do kościoła w sąsiedniej wiosce Brześciany. Dziś mieści się w tej świątyni cerkiew greckokatolicka.
Koło szkoły znajdował się cmentarz, który jest obecnie w bardzo zaniedbanym stanie. W zaroślach, krzewach i chaszczach można dziś odszukać zrujnowane nagrobki. –. To jemu chcę poświęcić kilka słów. Cudem jest, że nie został on całkowicie zniszczony po wojnie, gdy ziemia została przejęta przez kołchoz. To wówczas poniszczono krzyże i nagrobki. Dziś nie ma kto zadbać o nie, bo w 1945 roku wszyscy mieszkańcy Wolicy Polskiej wyjechali, zostawiając swe domy i obejścia. Na ich miejsce przybyli przesiedleni Łemkowie. Na „polskim” cmentarzu już nikogo nie grzebano. Do dziś nikt z dawnych mieszkańców lub ich potomków nie odwiedził rodzinnych stron.
Na starych nagrobkach można odczytać nazwiska dawnych mieszkańcowi Wolicy Polskiej: Alojzy Dołęga, Jan Huta, Szynal, Król, Miżba, Opałek…
Może ten artykuł sprawi, że komuś poruszy się coś w sercu i odwiedzi tę zapomnianą nekropolię, stojącą samotnie wśród pól, odwiedzaną jedynie przez wiatry. …Od 76 lat panuje tam jedynie „silentium”.
Bronisław Kozłowski
Source: Nowy Kurier Galicyjski