Wizje dawnego miasta. Część 1

„O ileż nam odkryć cudnych szykuje oświecenia duch…” – pisał Aleksander Puszkin. I miał rację! Weźmy taką dziedzinę, jak krajoznawstwo. Z pojawieniem się Internetu prawie co miesiąc dokonywane są niewielkie odkrycia z historii Stanisławowa. Szczególnie interesujące są odkrycia starych widoków miasta, chociaż większość znalezisk pojawia się przypadkowo: ktoś natknął się na interesujący obrazek i wrzucił go do sieci. Istnieje przy tym lista rarytasów. Publikacja tej listy znacznie upraszcza poszukiwania. Niektóre z obrazów są nam już znane.

Strona tytułowa „Katalogu wystawy historycznej miasta Stanisławowa”, 1928 r. Polona.pl

Wystawa w Kasie Oszczędności

Od 2 do 16 grudnia 1928 r. przy aktywnym poparciu magistratu i, szczególnie, wojewody Bronisława Nakoniecznego-Kluczkowskiego, odbyła się w Stanisławowie niezwykle interesująca impreza. W salach Kasy Oszczędności kilku pasjonatów krajoznawstwa urządziło „Wystawę historyczną miasta Stanisławowa”. Przez dwa tygodnie mieszkańcy mieli możliwość obejrzeć unikatowe przedmioty, związane ze stolicą Pokucia: oryginały przywilejów z XVII w., kosztowne naczynia liturgiczne, stare księgi, portrety magnatów Potockich i ich rówieśników, rzeźbę, starą broń i zbroje, plany stanisławowskich fortyfikacji i wiele innych ciekawych rzeczy.

Eksponaty, których bezpieczeństwo osobiście zagwarantował prezydent miasta, przedstawiły poszczególne osoby i instytucje miejskie. Po zakończeniu wystawy komitet organizacyjny podziękował „…Stanisławowskiej kolegiacie i kościołowi ormiańskiemu, probostwu łacińskiemu, ormiańskiemu i greckokatolickiemu, wielkiej synagodze żydowskiej i domom modlitwy Chany Horowitz i Galpernów, dr. Karolowi Galpernowi z Wołczyńca, lwowskiemu Archiwum Miejskiemu, bibliotekom Baworowskich, hr. Dzieduszyckich i Uniwersyteckiej, dr. Aleksandrowi Czołowskiemu, Muzeum im. Króla Jana III i Ossolineum, Krakowskiej Akademii Sztuki i Ossolineum…”.

Inicjatorem i organizatorem wystawy był 29-letni historyk Czesław Chowaniec – brat prezydenta miasta. Po zakończeniu wystawy w rodzinnej drukarni Chowańców ukazał się katalog z opisem wszystkich jej eksponatów. Poprzedził publikację obszerny artykuł pana Czesława, poświęcony historii miasta na dwóch Bystrzycach.

Katalog obejmował opisy 147 przedmiotów, podzielonych na takie rozdziały:

1 – Przywileje i dokumenty miasta;

2 – Mapy i plany miasta;

3 – Rękopisy;

4 – Druki i panegiryki;

5 – Portrety i obrazy;

6 – Posągi i rzeźby;

7 – Ornaty, kapy i kobierce;

8 – Przedmioty srebrne i dewocjonalia;

9 –Broń, sprzęty, naczynia, meble etc.;

10 – Ryciny, sztychy, pieczęcie, medale.

„Pozdrowienia” z XVII w.

Najbardziej interesujący jest dla nas ostatni rozdział, w tym pozycje 131-142, przedstawiające pierwsze ryciny, szkice i fotografie z widokami Stanisławowa. Niestety, katalog nie mieści ilustracji, a jedynie krótki opis każdego eksponatu.

I tak mamy:

  1. KATASTROFA OKRĘTOWA STANISŁAWA POTOCKIEGO, S-ty kołomyjskiego. Miedzioryt de Hooghe’a, Amsterdam 1679, z drukarni A. Schronebecka. (49X71 cm. Wł. Muzeum nar. im. kr. Jana III. we Lwowie).
Katastrofa okrętowa Stanisława Potockiego (Nr 131). Polona.pl
Muzeum Narodowe w Krakowie; www.zbiory.mnk.pl ;MNK III-ryc.-50636;;fot. Tomasz Markowski

Katastrofę i cudowne ocalenie młodego Potockiego już opisywaliśmy dokładnie w artykule o św. Wincentym, więc nie będziemy się powtarzać. Jedyne, na co warto zwrócić uwagę, to technika wykonania ryciny. Rycina na płytce miedzianej lub miedzioryt, to technika druku wklęsłego, gdy przyszłe linie na odbitce są ryte na płytce miedzianej, następnie wypełniane farbą i odbijane na papierze. Ilość odbitek jest ograniczona, wobec czego ilość obrazów jest niewielka. Zachowało się ich jeszcze mniej i ich wartość jest znaczna. Sama rycina jest znana i często przedstawiana przez polskie źródła.

  1. NAJDAWNIEJSZY RYSUNEK STANISŁAWOWA (fantazyjny) na mapie z 1672 r. (b. m. dr.).
Najdawniejszy rysunek Stanisławowa (fantazyjny) na mapie z 1672 r. Polona.pl

Dokładnie nie wiadomo, jaki rysunek miał na myśli dr Chowaniec. W II tomie „Ilustrowanej historii Przykarpacia”, który ukazał się w 2003 r., Wołodymyr Grabowiecki przytacza fragment jakiegoś rysunku, gdzie przedstawiony jest ogólny widok miasta. Starałem się osobiście wyjaśnić u niego skąd zaczerpnął ilustrację, ale szanowny akademik był już w tak poważnym wieku, że nie mógł sobie przypomnieć.

Nieznane widoki miasta

  1. WIDOK MIASTA z OK. 1830 r. Z litograficznej etykiety Joh. Pauls Pillerscłte Buch u. Steindruckerei, Stanislau. (w Bibl. Bawor. Lwów. Teka Batowskiego XXXVII).
Stanisławów, widok od wsi Wołczyńca, 1848 r., rys. M. Stęczyńskiego (Nr132). Polona.pl

Tego widoku Stanisławowa dotąd nie udało się odnaleźć. Początkowo uważałem, że Chowaniec nazwał tak rysunek Emanuela Kronbacha. Ale jest kilka różnic. Po pierwsze, u Kronbacha była akwarela, a Piller wydał litografię – odbitkę z rysunku na kamieniu. Po drugie, nie zgadzają się lata. Akwarela Kronbacha przechowywana jest we Lwowskim Muzeum Historycznym i datowana jest latami 1820.

Więc, gdzie jest dziś „Widok miasta z około 1830 r.”? Biblioteka Baworowskich to dziś Oddział sztuki Lwowskiej Biblioteki Naukowej im. W. Stefanyka. Wprawdzie z bibliotek lwowskich po wojnie wywieziono do Polski dwa wagony zbiorów. Przypuszczam, że litografia jednak zachowała się i czeka, aż dociekliwy badacz odnajdzie ją, sfotografuje i opublikuje.

  1. STANISŁAWÓW, WIDOK od WSI WOŁCZYŃCA, od północy rys. Stęczyńskiego z r. 1848 r., nakł. Jabłońskiego Lwów (11 1/2X191/2 cm. Wł. Muzeum nar. im. kr. Jana III. we Lwowie).

W 1847 r. malarz-krajoznawca Maciej Bogusz Stęczyński wydał album „Okolice Galicji” z całą serią rycin z widokami miast i miasteczek Galicji. Ale Stanisławowa tam nie ma! Ryciny Stanisławowa pojawiły się dopiero w kolejnych latach!

My natomiast mamy ten rysunek! Historyk architektury Żanna Komar odszukała we Lwowskim Muzeum Historycznym (dawne Muzeum króla Jana III) przedstawiony rysunek i umieściła go w swojej monografii „Trzecie miasto Galicji”. Wielkie je za to dzięki i respekt.

Zagadkowa fotografia

  1. FASADA KOŚCIOŁA KOLLEGJACKIEGO, obraz olejny na płótnie z I. poł. 18 w. opr. W supraporcie nad skarbcem kościoła. (Wł. Kollegjaty stanisławowskiej).
Fasada kościoła kolegiackiego (Nr135). Zdjęcie ze zbiorów Muzeum krajoznawczego

W 14 tomie „Kościołów i klasztorów rzymskokatolickich dawnego woj. Ruskiego” polski historyk Jerzy Petruś podkreśla, że obraz miał złocone ramy, zdobił go herb Potockich Pilawa i mieścił się nad maleńkim pokoikiem od zachodniej strony kościoła, gdzie był skarbiec. Dalej jego ślady giną beznadziejnie.

Po zamknięciu świątyni w 1957 r, mieściły się tam kolejno: Muzeum geologii Instytutu nafty i gazy, Muzeum sztuki, i Muzeum sztuki Przykarpacia. Znaczna część wyposażenie kościelnego rozproszyła się po lwowskich muzeach, a coś tam wywieziono do Polski. Ale wspomnianego obrazu nigdzie nie ma.

Jest jednak słaba nadzieja. W zbiorach naszego Muzeum krajoznawczego znajduje się stara, jeszcze polska fotografia. Przedstawia rysunek kolegiaty. Może jest to ten sam „olejny obraz na płótnie z I połowy XVIII w.”? Chciałbym w to wierzyć.

Iwan Bondarew

Tekst ukazał się w nr 8 (420), 28 kwietnia – 15 maja 2023

Source: Nowy Kurier Galicyjski