Wielkanocny Kiermasz wsparcia dla ukraińskiej armii

W Niedzielę Palmową Młodzież Franciszkańska działająca przy parafii św. Antoniego we Lwowie po raz pierwszy zorganizowała kiermasz Wielkanocny, aby zabezpieczyć potrzeby żołnierzy broniących Ukrainy i przybliżyć tak bardzo oczekiwane zwycięstwo.

Podczas kiermaszu można było nabyć pocztówki, świece i dekoracje świąteczne zrobione ręcznie. Nie zabrakło również słodyczy, między innymi pierniczków w formie gołębia, symbolizujących nadzieję na zwycięstwo dobra nad złem. Jednak największym zainteresowaniem cieszyły się palmy wielkanocne.

– Taka palma jest przede wszystkim tradycyjnym symbolem polskiego Lwowa. Teraz jest również symbolem naszej nadziei na dobre życie, na pokój, na to, że kiedy zwyciężymy, nasze życie wróci do normalności. Ciągle jesteśmy świadomi tego, że na wschodzie kraju trwają walki i nasi żołnierze walczą o niepodległość Ukrainy – powiedziała Weronika Apriłaszwili, Polka ze Lwowa.





fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

W czasie kiermaszu młodzież zebrała ponad 34 tysiące hrywien, czyli prawie pięć tysięcy złotych. Zebrane pieniądze zostaną przekazane na potrzeby ukraińskiej armii.

– Każda kwota, każda pomoc jest potrzebna. Tym bardziej, że jesteśmy coraz bliżej zwycięstwa. Więc musimy jeszcze się mobilizować, jeszcze bardziej swoje siły kumulować po to, żeby nastał wreszcie pokój, żebyśmy mogli prawdziwie świętować nie tylko Zmartwychwstanie Pańskie, ale też pokój na Ukrainie – zaznaczyła Joanna Kocot, konsul RP we Lwowie.

Nie jest to pierwsza akcja pomocowa organizowana przez lwowską młodzież. Razem z ojcami franciszkanami młodzi ludzie od pierwszych dni wojny aktywnie wspierają najbardziej potrzebujących. Jak sami mówią, w taki sposób naśladują swego patrona św. Franciszka i szczególnie doznają przebywania we wspólnocie.

– Chodziliśmy na dworzec kolejowy, aby nakarmić tam uciekinierów. Przyjeżdża tam wiele osób spragnionych, głodnych, zmarzniętych. Godzinami czekają na pociągi. Więc przychodziliśmy do nich z herbatą, przekąskami i dobrym słowem. W taki sposób podtrzymywaliśmy ich na duchu – opowiedziała Wiktoria Wasyluk z lwowskiej Młodzieży Franciszkańskiej. – Dołączaliśmy się również do wiązania siatek maskujących. Piekliśmy ciasteczka dla żołnierzy na froncie. Staramy się brać udział w różnych rodzajach wolontariatu, bo każdy chce dołączyć do tego zwycięstwa – powiedziała Wiktoria.




fot. archiwum lwowskiej Młodzieży Franciszkańskiej

Więc tak drobne gesty, jak kupione ciastko na kiermaszu charytatywnym czy kubek gorącej herbaty na dworcu, czasami mają wielką moc i niosą realne wsparcie.

Karina Wysoczańska

Source: Nowy Kurier Galicyjski