Do Lwowa 10 marca na czele konwoju z pomocą humanitarną przyjechał prezydent Katowic Marcin Krupa. Pierwszym punktem wizyty był Akademicki Teatr Młodzieżowy im. Łesia Kurbasa (dawne Casino de Paris). Tam teraz znajduje się jedna z placówek dla uchodźców.
– Dopiero 22 lutego zagraliśmy premierę i pokazaliśmy dwa spektakle –mówi Aktor Andrij Wodyczew. – 24 rano zrozumieliśmy, że już wojna i nie możemy więcej grać. Zastanawialiśmy się w czym możemy pomóc Ukraińcom i zdecydowaliśmy przyjmować uchodźców. Ogłosiliśmy się na Facebooku i w ciągu trzech godzin ludzie przynieśli wszystko, co uchodźcy potrzebują: ręczniki, całą pościel, jedzenie, odzież, za co bardzo dziękujemy lwowianom. Teatr przyjmuje około 25 osób, na ogół zmieniają się każdego dnia. We Lwowie mamy Asocjację teatrów i w każdym teatrze przyjmujemy uchodźców. Jest też ważne, że w Polsce są nasi ludzie, Polacy i Ukraińcy, którzy tam pracują, reżyserzy, którzy zostali wolontariuszami. Tu, do nas Polacy przywożą autobusy by zabrać naszych uchodźców do Polski. Polskie teatry z Lublina i innych miast ślą nam pomoc. Jesteśmy im bardzo wdzięczni.
Wielu uciekinierów chciałoby wyjechać do Katowic. Wśród nich rodzina Andrzeja, który teraz mieszka w Polsce.
– Jestem Ukraińcem, ale przez trzy i pół roku mieszkałem w Polsce – powiedział o sobie. – Zostawiłem tam w Gliwicach rodzinę – żonę i dwie córki i wróciłem do Ukrainy, bo tu u mnie została mama, teściowa, babcia. To w tym trójkącie: Irpień-Bucza-Gostomel, gdzie bardzo źle się dzieje. Strasznie tam. Nie wiedziałem, że mama i teściowa wyjechały z Irpienia. Dzisiaj w nocy moja matka przyjechała do Lwowa i opowiada rzeczy straszne. Bucza już nie istnieje, bo wszystko zostało zbombardowane. Irpień mniej, ale też. Dużo zabitych ludzi, cywilów. Matka opowiada, że jednego mężczyznę w domu zastrzelili tylko za to, że nie dał okupantom jedzenia. Te kurwy zostaną tu, w ziemi.
Po spotkaniu z uciekinierami w teatrze prezydent miasta Katowice Marcin Krupa powiedział, że do Lwowa przywiodły go przede wszystkim dobre serca całego miasta Katowice, katowiczan, którzy dzisiaj przyjmują Ukraińców u siebie w domach.
– Oni dziś też organizują pomoc tam u nas na miejscu tak, żeby można było tę pomoc nieść dla Ukrainy i dla miasta Lwowa. Prawda to jeszcze nie jest nasze miasto partnerskie. Cały czas pracowaliśmy przed tą sytuacją nad tym partnerstwem, ale można powiedzieć, że przyjaźnimy się z merem Lwowa, z Andrijem Sadowym. On jako pierwszy poprosił o pomoc prezydentów miast partnerskich w Polsce i z tą pomocą trzeba ruszyć. Ja chciałbym pokazać, że dzisiaj do Lwowa spokojnie, bezpiecznie można przyjechać. Można przyjechać, przywieźć pomoc. Można wspomóc dzisiaj to miasto Lwów, bo dzisiaj do Lwowa przyjechało 200 tys. osób. To jest olbrzymia ilość, a więc potrzeba wiele różnych produktów, które kończą się dzisiaj tutaj, i ta pomóc jest najważniejsza. Musimy zwrócić oczy Europy i świata na to miasto, na tę część Ukrainy, która jest bezpieczna, po to, aby można było bezpośrednio dostarczać artykuły spożywcze i różną pomóc dla mieszkańców całej Ukrainy – zaznaczył prezydent miasta Katowice Marcin Krupa.
Konstanty Czawaga
Source: Nowy Kurier Galicyjski