Polski Walt Disney

100-lecie urodzin Władysława Nehrebeckiego (14.06.1923 – 28.12.1978), polskiego reżysera, scenarzysty, autora komiksów, a także jednego z pionierów polskiej animacji, ojca filmowego „Bolka i Lolka” obchodzono w Borysławiu, jego rodzinnym mieście.

– Władysław Nehrebecki urodził się i mieszkał w tym mieście do 6 roku życia przy obecnej ulicy Wesnianej (dawnej Łoziny) – powiedział dziennikarzowi Kuriera Sergiusz Sylantiew prezes Regionalnego Towarzystwa Kultury Polskiej w Borysławiu i jeden z pomysłodawców obchodów.

Dwa lata temu razem z Igorem Romaniukiem, szefem Centrum Informacyjno-Turystycznego w tym mieście, nawiązali kontakt z Marzeną Nehrebecką, córką reżysera oraz gromadzili materiały o jego życiu i twórczości. Znaleźli też wsparcie władz lokalnych.

Obchody 100-lecia Władysława Nehrebeckiego w Borysławiu rozpoczęto 11 czerwca w Centrum Informacyjno-Turystycznym. Przybyły tam władze miasta, delegacja z Bielska-Białej, goście ze Lwowa i Drohobycza, przedstawiciele miejscowych towarzystw polskich oraz Centrum Kultury Polskiej Odra-Niemen-Dniestr. Uroczystość poprowadził Igor Romaniuk, który przedstawił życiorys Władysława Nehrebeckiego.

W Borysławiu nie pozostało nawet śladu po biednym domu mieszkalnym Nehrebeckich. Ojciec przyszłego polskiego filmowca był cieślą i z trudem wiązał koniec z końcem. Rodzice zmuszeni byli oddać małego Władysława i jego starszą siostrę Janinę do sierocińca. W wieku 16 lat, po powrocie z sierocińca, Władysław i jego rodzina osiedlili się w Drohobyczu, gdzie rozpoczął naukę w Średniej Szkole Technicznej Towarzystwa Średniej Szkoły Technicznej. Po wybuchu II wojny światowej został w 1941 roku przymusowo wysłany na roboty do Niemiec, pracował na polach naftowych. W 1945 roku Władysław Nehrebecki trafił do punktu repatriacyjnego w Czechowicach-Dziedzicach. Pragnął rozpocząć studia na Akademii Sztuk Pięknych, jednak nie było go stać na realizację marzenia. Ukończył za to sporo kursów artystycznych. Dalej jego życie było powiązane ze Studiem Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. W 1963 roku Telewizja Polska wyemitowała pierwszy odcinek kultowej już serii dla dzieci Bolek i Lolek. Przez 23 lata nakręcono ponad 150 odcinków serii, a także dwa filmy pełnometrażowe. Pierwszy z nich, czyli „Wielka podróż Bolka i Lolka”, obejrzana została w polskich kinach przez około 9 milionów widzów. To rekord, którego nie pobiła do tej pory żadna polska animacja. Jego kreskówki były oglądane przez miliardy młodych i starszych widzów w ponad 100 krajach.

Za całokształt pracy Władysław Nehrebecki zdobył wiele prestiżowych nagród festiwalowych, między innymi w Oberhausen, Vancouver, Sienie czy Bergamo. Otrzymał również wiele odznaczeń. Były to między innymi: Order Uśmiechu, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski czy Złoty Krzyż Zasługi.

Zmarł 28 grudnia 1978 roku w Katowicach. Miał zaledwie 55 lat.

Zachowanie pamięci o Władysławie Nehrebeckim w Borysławiu i całej Ukrainie jest swoistym pomostem między kulturami ukraińską i polską, a postać artysty łączy nasze narody – podkreślano w występach.

Grażyna Staniszewska, polityk i działaczka społeczna przemawiał po ukraińsku. Maciej Chmiel dyrektor Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej też zaimponował publiczności, wygłaszając przemówienie w języku ukraińskim i rozpoczynając je recytacją wiersza Tarasa Szewczenki „To były moje trzynaste urodziny”.

– Dla Studia Filmów Rysunkowych, które reprezentuję jako dyrektor tego Studia od lat dwóch, Władysław Nehrebecki jest postacią bardzo ważną – zaznaczył w naszej rozmowie Maciej Chmiel. – Jest jednym z ojców założycieli naszego Studia. Jest twórcą, który zostawił po sobie trzysta filmów, w tym te najbardziej znane seriale, które rozsławiły Studio Filmów Rysunkowych na całym świecie. Tak, że tutaj obecność w tym dniu jest dla mnie i obowiązkiem, i przyjemnością. Jest dla mnie najważniejsze, żeby być tutaj w dniu Władysława Nehrebeckiego, w miejscu, gdzie się urodził, w Borysławiu. My nie potrzebujemy specjalnej daty, żeby czcić ważność postaci i ważność dokonań Władysława Nehrebeckiego. Codziennie o tym pamiętamy.

Maciej Chmiel podkreślił, że filmy Władysława Nehrebeckiego, które powstały jeszcze w ubiegłym wieku, pozostają nieśmiertelną klasyką polskiej animacji i dobrze, że są.

– Studio też pracuje nad tym, żeby przywrócić im dawny blask poprzez rekonstrukcję cyfrową – mówił dalej. – Natomiast w tej chwili studio nie myśli o kontynuacji przygód tych dwóch bohaterów. Skupiamy się na nowych pomysłach, na nowych postaciach.

Borysław ponownie odkrył dla siebie „Bolka i Lolka”, również dowiedział się, że ich twórcą był urodzony w ich mieście Władysław Nehrebecki.

– Lolka i Bolka znam od dzieciństwa z telewizji – powiedział nam Igor Jaworski, mer Borysławia. – Była to jedna z moich ulubionych kreskówek, którą oglądałem z wielką przyjemnością i zawsze czekałem na nowy odcinek w telewizji. Chociaż to nie miało znaczenia, bo można było oglądać ten sam odcinek wiele razy, bo zawsze był ciekawy. To arcydzieło osoby, która urodziła się w Borysławiu, choć w czasach, gdy oglądałem te kreskówki, nie mogłem się tego nawet domyślać. Jest dla nas sprawą honoru, by ożywić te wszystkie postacie historyczne, ludzi, którzy stworzyli siebie i całą epokę, aby wiedzieli o nich mieszkańcy Borysławia i cały świat. Władyslaw Nehrebecki jest wybitną postacią i tworzy nadal, nawet po śmierci. Zebraliśmy się tutaj jako duża społeczność i rozpoczynamy współpracę między Borysławiem a Bielskiem-Białą. Tak więc dzieło Nehrebeckiego jest wciąż żywe.

Uczestnicy obchodów obejrzeli też wystawę rysunków dziecięcych z postaciami z kreskówek, a także instalację artystyczną z biografią Nehrebeckiego i jego oryginalnymi rysunkami Bolka i Lolka, które przywiozła na wystawę Marzena Nehrebecka, córka Władysława Nehrebeckiego. Nie mogłem jej nie zapytać, skąd się wzięli Bolek i Lolek?

–Złożyło się na to kilka rzeczy – powiedziała Marzena Nehrebecka. – Po pierwsze – fascynacja ojca literaturą fantastyczną, podróżniczą, również serialami, które leciały w telewizji, jak również obserwacja własnych dzieci. Bo miał dwoje takich łobuziaków w domu. Oni też bardzo chętnie się bawili. Szczegółowo obserwował. Stąd doświadczenie. On się urodził w Borysławiu i kiedy miał sześć-siedem lat, rodzice oddali go sierocińca w Drohowyżu, Zakładu dla Sierot i Ubogich. Zetknął się tam też z przemocą rówieśniczą i dlatego na samym początku Bolek i Lolek to zbyt grzecznie nie zachowują. On troszeczkę się utożsamiał z Lolkiem, który był krzywdzony. Bolek symbolizował dla niego chłopca, z którym nie żyło mu się dobrze. Potem, oczywiście, to się rozwinęło i te dzieciaki się uspokoiły. Bazą jak gdyby tego wszystkiego była baśń, jakieś uniwersalne tematy, które były ważne dla dzieci na całym świecie. Kiedyś przeczytałam taką analizę Bolka i Lolka zrobioną przez polskiego filmoznawcę i on tam napisał jedno bardzo fajne zdanie, że Bolek i Lolek mogli być kolegami każdego dziecka na świecie. Każdy oglądając tę bajkę nie czuł się jakoś odsunięty.

– Czy Władysław Nehrebecki bywał w Borysławiu? – zapytałem.

– On po wojnie bardzo chciał tu wrócić – powiedziała Marzena Nehrebecka. – Nawet był raz, szukał rodziny, ale niestety nikogo już tutaj nie znalazł. Ja bardzo się cieszę, że zobaczyłam to miejsce. Dowiedziałam się tutaj od Sergiusza, z którym się zaprzyjaźnił, gdzie mieszkał. Dowiedziałam się też niesamowitej rzeczy, że tutaj z tej ziemi wyszło bardzo wielu ludzi, którzy zaszli bardzo daleko. Mój ojciec jest jednym z nich. Jestem zachwycona tą ziemią.

Marzena Nehrebecka dodała, że chce też zobaczyć dawny Zakład dla Sierot i Ubogich w Drohowyżu oraz chciałaby się dowiedzieć, kto nauczył tam rysować jej ojca.

W ramach obchodów odsłonięto w parku miejskim instalację artystyczną poświęconą Władysławowi Nehrebeckiemu. Jest to krzesło reżyserskie w postaci trzech kolorowych ołówków. To połączenie symbolizuje reżyserskie, animacyjne i artystyczne umiejętności twórcy, który stworzył cały kolorowy świat swojego dzieciństwa używając jedynie ołówków. Autorem projektu instalacji artystycznej jest miejscowy artysta Paweł Delenkiewicz. Aleja prowadząca do krzesła została „wyłożona” kostką brukową, a na ścieżce zainstalowano kod qr, który pozwala odwiedzającym przeczytać biografię Władysława Nehrebeckiego.

W tym dniu w Radzie miejskiej zostało oficjalnie podpisane memorandum o współpracy między dwoma miastami: Borysławiem i Bielskiem-Białą. Padła też propozycja o nawiązaniu współpracy z całym rejonem drohobyckim.

– Chcemy połączyć miasta Bielsko Biała i Borysław nie tylko poprzez artystę, który stał się założycielem Studia Filmów Rysunkowych, ale chcemy też iść szerzej – wyjaśnił Szczepan Wojtasik, radny Rady miasta Bielsko-Biała. – Nie tylko w dziale kultury, ale i ekonomicznej, społecznej. Bo miasto Bielsko-Biała przyjęło bardzo dużo uchodźców z Ukrainy i swoim zaangażowaniem też pokazuje, że posiada potencjał takiej współpracy. Mam nadzieję, że prezydent naszego miasta odwiedzi Borysław w późniejszym czasie i będzie też chciał z merem podpisać umowę, która będzie wiązać nasze miasta nie tylko poprzez umowy, ale przede wszystkim poprzez ludzi. Liczę na to. Jestem radnym Rady miasta Bielsko Biała już trzecią kadencję. Pracuję też w Komisji kultury, więc dobrze się stało, że tu przyjechałem i będę mógł zobaczyć miasto rodzinne Władysława Nehrebeckiego – podkreślił Szczepan Wojtasik.

Konstanty Czawaga

fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

















Source: Nowy Kurier Galicyjski