Po pierwsze, i po drugie, i po trzecie: Konstytucja…!

Biorąc pod uwagę, że sporo się teraz wokół nas dzieje, miałem nie lada zagwozdkę wybierając temat na ten felieton. Operacja „Śluza”, ruchy wojsk Rosyjskiej Federacji na granicach Ukrainy i doniesienia zachodnich agencji wywiadowczych, a co za tym idzie ryzyko pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę, „Wagnergate”, kryzys energetyczny, ponad pięciogodzinny maraton prasowy Prezydenta Ukrainy – to są tematy arcyważne, które wymagają skrupulatnej analizy, a na taką analizę forma felietonu niestety, a może i na szczęście nie pozwala. Zresztą w przestrzeni medialnej jest multum tekstów źródłowych, jak i fachowych ocen zachodzących procesów, a regalia i warsztat specjalistów pozwalają im na profesjonalny opis rzeczywistości.

W ostatnich tygodniach duży rezonans w przestrzeni społecznej na Ukrainie wywołały protesty „antyszczepionkowców” i areszt ich lidera Ostapa Stachowa. Ostap Stachiw to lwowski działacz społeczny i polityk, który od lat próbuję zająć swoją pozycję w ukraińskim politykumie. Był działaczem młodzieżówki nacjonalistycznej partii „Swoboda”, twórcą siły politycznej/partii „Idea Nacji”, bez rezultatu kandydował w wyborach samorządowych i parlamentarnych, organizował różnego typu lokalne akcje we Lwowie i okolicach. Jakichś wielkich i wymiernych sukcesów, pan Stachiw nie wywalczył, a prawdziwie panukraińską popularność zdobył dopiero na fali tegorocznych „antyszczepionkowych protestów”. Zresztą sami uczestnicy tego ruchu nie określają siebie jako „antyszczepionkowcy” i w większości stanowczo odrzucają taką „łatkę”. Mówią o sobie jako o obrońcach praw człowieka i wolności obywatelskich. „Konstytucja”, „Powszechna deklaracja praw człowieka”, „Europejski Trybunał Praw Człowieka” – te słowa tak często brzmią z ich ust, że są niejako swoistą mantrą, którą próbują zaklinać rzeczywistość. Zabawne jest jednak to, że jeden z zarzutów SBU co do działalności Ostapa Stachiwa to próba obalenia konstytucyjnego ładu na Ukrainie i to pod kuratelą rosyjskich służb.

Słysząc jak ci ludzie często wymieniają powyższe sformułowania, zacząłem się zastanawiać, skąd w ukraińskim społeczeństwie taki radykalny wzrost wiedzy o prawie konstytucyjnym i międzynarodowym i dlaczego akurat kwestia bezpieczeństwa epidemiologicznego i wynikające z niego ograniczenia spotkały się z brakiem akceptacji z ich strony. Odniosłem wrażenie, że nigdy nie mieli oni styczności z ograniczeniem wolności osobistej wynikającymi z zasady „dobra ogółu”, a miejscem ich zamieszkania jest jakiś ultralibertiariański kraj, a nie Ukraina. Z własnego doświadczenia wiem, że poziom wiedzy o ustroju państwa, organach i mechanizmach działania, nie mówiąc o prawie międzynarodowym, w społeczeństwie ukraińskim (z polskim zresztą też nie jest lepiej…) jest raczej znikomy, więc doszedłem do wniosku, że słowa „Konstytucja” i „prawa człowieka”, to tylko swoiste wytrychy, którymi próbują się oni włamać w ukraińskie społeczeństwo, aby protesty nabrały masowego charakteru. Komu na tym zależy? To już ińsza ińszość i pozostawiam to w gestii odpowiednich organów.

Wielce Szanowny Czytelniku, nie jestem naukowcem, więc ten tekst jest tylko płodem obserwacji laika, amatorską próbą analizy wygłaszanych przez te środowiska tez i zderzeniem ich z rzeczywistością prawną. W danej roli jestem felietonistą, a felietoniście wolno więcej! Mea culpa za gargantuicznie rozbudowany wstęp i już przechodzę do meritum, a mianowicie zacznę od banalnego stwierdzenia, że „antyszczepionkowcy” są bardzo różni i nie ma jakiegoś jednego zunifikowanego modelu „anti-vaxa”. Są wśród nich liczni konspirolodzy, którzy święcie wierzą, że wraz ze szczepionką podawany jest grafen, albo implantowany jest czip, co z kolei pozwala sterować człowiekiem przy pomocy nadajników 5G. Są też tacy co nie wierzą w bajki o 5G, natomiast stwierdzają, że program szczepień zasadniczo łamie prawa człowieka, a państwo bezpardonowo wkracza do sacrum czyli życia prywatnego. W większości przypadków apelują oni do Konstytucji i do wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jako ostatniej deski ratunku w sporach obywatel kontra państwo. Zresztą w tej jak i wielu innych sytuacjach Europejski Trybunału Praw Człowieka jest darzony wyraźną estymą w myśl przekonania, że u nas to wszystko można kupić, a tam choć jakaś nadzieja jest. Niestety bardzo często podawane są wyrwane z kontekstu części wyroków, co może wprowadzać w błąd odbiorcę tych komunikatów. Jak dobrze wiemy, system prawny nie można traktować wyrywkowo. Dekonstrukcja tak, ale tylko w odniesieniu do całości. Przed tym jak zagłębić się w temat wyroków ETPC, warto wspomnieć o Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, właśnie zawartymi w niej normami kieruje się Trybunał wynosząc swoje wyroki. Na przykład, Artykuł 2 Konwencji, nakłada na państwo obowiązek ochrony życia obywatela. Jednocześnie Artykuł 8, mówi o poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Więc z jednej strony państwo ma obowiązek szczepienia obywateli aby ratować ich od pandemii Covid 19, a z drugiej obowiązkowe szczepienie teoretycznie można traktować jako brak poszanowania życia prywatnego.

Przez ostatnie dziesięciolecia przeciwnicy obowiązkowych zabiegów medycznych walczyli o swoje prawa, wychodząc z założenia, że ciało ludzkie jest nietykalne, co pozwalało im wygrywać niektóre sprawy, np. sprawę z 1979 r. Obywatele przeciwko Austrii. W wyroku uznano, że pobranie krwi w ramach karnego postępowania jest pogwałceniem prawa na życie prywatne. Jednocześnie jest też wyrok w sprawie Obywateli kontra San Marino z 1998 r. Tu akurat rozpatrywano decyzję 14 rodziców, którzy odmówili podania swoim dzieciom obowiązkowej szczepionki od wirusowego zapalenia wątroby typu B, wywoływanego wirusem HBV. Wyrok nie był na korzyść rodziców, ponieważ sąd stwierdził, że państwo ma prawo do ustalania obowiązkowych szczepień i innego szeregu narzędzi, aby przeciwdziałać wzrostowi zachorowań i w tym przypadku medyczna ingerencja była niezbędna w demokratycznym społeczeństwie.

Istotnym był także wyrok w procesie z 2010 r., w którym Świadkowie Jehowy występowali przeciwko Federacji Rosyjskiej. Sprawa dotyczyła transfuzji krwi, która jest zabroniona przez wierzenia Świadków Jehowy. Rosyjscy pracownicy medyczni wychodząc z założenia obowiązku ratowania życia i zdrowia człowieka lekceważyli religijne przekonania Świadków Jehowy. Niezależnie od procesu przed ETPC Rosja zdelegalizowała Świadków Jehowy na terenie całej federacji. Natomiast w przypadku transfuzji krwi ETPC stanął po stronie Świadków Jehowy, a to dlatego, że przetaczanie dotyczy konkretnego człowieka i tylko jego. Jednocześnie w wyroku zawarto stwierdzenie, że został wydany w takiej formie dlatego, że w tym konkretnym przypadku nie ma potrzeby bronienia praw osób trzecich. ETPC zaznaczył, że podczas epidemii, jeżeli zachodzi potrzeba bronienia praw osób trzecich, to obowiązkowe medyczne zabiegi, w tym i szczepienia, nie są pogwałceniem praw człowieka.

Biorąc pod uwagę to twierdzenie, jak i wiele podobnych zawartych w wyrokach ETPC dotyczących szczepień, można dojść do wniosku, że akcja wakcynacji w warunkach pandemii Covid19, różni się od programów szczepień i innych ingerencji medycznych w warunkach, w których pandemia nie występuje.

No i na koniec „świeżynka”, sprawa 2021 r. Vavřička i Inni przeciwko Czechom, w której to Vavřička i inni rodzice skarżyli się na kary finansowe nakładane przez państwo za odmowę wykonania swoim dzieciom podstawowych szczepień. W Republice Czeskiej istnieje ogólny prawny obowiązek szczepienia dzieci przeciwko dziewięciu chorobom dobrze znanym medycynie. Przestrzeganie obowiązku nie może być fizycznie egzekwowane. Rodzice, którzy nie zastosują się bez uzasadnionego powodu, mogą zostać ukarani grzywną. Trybunał wskazał: „że zgodnie z jego orzecznictwem obowiązkowe szczepienia, jako przymusowa interwencja medyczna, stanowią ingerencję w nietykalność cielesną, a zatem dotyczą prawa do poszanowania życia prywatnego, chronionego przez Artykuł 8 Konwencji” i tę część wyroku bardzo często cytują ci, którzy są przeciwnikami obowiązkowych szczepień, zapewne w roztargnieniu zapominając o jego przedłużeniu, które tu pozwolę sobie także zacytować: „Trybunał uznał, że czeska polityka realizowała uzasadnione cele ochrony zdrowia, a także praw innych osób, zauważając, że szczepienie chroni zarówno tych, którzy je otrzymują, jak i tych, którzy nie mogą być zaszczepieni ze względów zdrowotnych, a zatem są zależni od immunitetu dziedziczenia w celu ochrony przed poważnymi chorobami zakaźnymi.”. Trybunał stwierdził również: „że kwestionowane środki można uznać za „konieczne w społeczeństwie demokratycznym”. Dodatkowo ETPC(16 sędziów za,1 sędzia przeciw), stwierdził, że: „W konsekwencji środki, na które skarżyli się skarżący, ocenione w kontekście systemu krajowego pozostawały w rozsądnym stosunku proporcjonalności do uzasadnionych celów realizowanych przez państwo czeskie (ochrona przed chorobami, które mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia) poprzez obowiązek szczepień”.

Opierając się na przepisach i dotychczasowych wyrokach, opinie prawników są takie, że jak nie chcesz to się nie szczepisz, ale musisz się liczyć z tym, że demokratyczne społeczeństwo ograniczy szereg twoich innych praw, np. nie wsiądziesz do autobusu, nie wejdziesz do kina, kawiarni, biura, szkoły, czy też fabryki itp.

Obecnie w ETPC są rozpatrywane co najmniej dwie sprawy, dotyczące szczepienia przeciw Covid19 – strażaków z Francji i pracowników medycznych z Grecji. Dlatego zaopatrujemy się w prażoną kukurydzę i czekamy na dalsze ustalenia – zapowiada się ciekawie!

Artur Żak

Tekst ukazał się w nr 22 (386), 30 listopada – 14 grudnia 2021

Source: Nowy Kurier Galicyjski