Muzyką do serca

Na koncertach muzyki klasycznej bywa różnie. Raz wysłuchuje się je do końca, bo nie wypada przeszkadzać innym, wychodząc wcześniej. Bywa, że słucha się muzyki z zapartym tchem, a melodie trafiają wprost do serca. Wszystko zależy od wykonawców, a taką zachwycającą jest bezapelacyjnie orkiestra kameralna „Akademia”, która powstała przy Lwowskiej Akademii Muzycznej im. M. Łysenki. Ale o wszystkim po kolei…

O powstaniu orkiestry zadecydował przypadek, a raczej gościnny występ we Lwowie w 1959 orkiestry kameralnej moskiewskiego konserwatorium pod batutą Rudolfa Barszaja. Była to pierwsza na terenie ZSRR tego rodzaju orkiestra. Świat lwowskiego konserwatorium zainteresował się tym rodzajem muzyki i profesor tej uczelni Aleksandra Derkacz postanowiła założyć podobną orkiestrę we Lwowie. W grudniu 1960 roku zabrzmiał koncert z utworów Vivaldiego w wykonaniu nowego zespołu. Wykonanie to zostało przyjęte entuzjastycznie i studenci konserwatorium starali się dostać do tej orkiestry, uważając to za swego rodzaju wyróżnienie.

Przełom w działalności orkiestry nastąpił w 1971 roku, gdy po raz pierwszy wzięła udział w Dniach Muzyki Kameralnej w Łańcucie. Od tej chwili zaczęła być rozpoznawalna za granicą. W 1992 roku orkiestra została zaproszona do wzięcia udziału w Festiwalu Wagnerowskim w Bayreuth w Bawarii.

Na terenie Lwowa orkiestra gra nie tylko w Filharmonii, dając samodzielne koncerty lub towarzysząc solistom w takich festiwalach jak „Wirtuozi” czy „Kontrasty”. Obecnie kierownikiem artystycznym i dyrygentem orkiestry jest rektor Lwowskiej Akademii Muzycznej Ihor Pylatiuk. Sam zaczynał grać w orkiestrze, będąc studentem i tak upodobał sobie kameralną formę orkiestrową, że założył podobny zespół w iwano-frankiwskiej filharmonii i przez 20 lat z sukcesem koncertował z nim. Po objęciu stanowiska rektora lwowskiej uczelni nawiązał szereg kontaktów z muzycznymi uczelniami Europy, instytucjami kultury, imprezami muzycznymi za granicą. Dzięki inicjatywie Jego Magnificencji profesorami honorowymi i doktorami honoris causa lwowskiej Akademii Muzycznej zostali Krzysztof Penderecki, Andrzej Jasiński, Jarosław Drzewiecki, Andrzej Stankiewicz.

Od 1992 roku rolę kierownika artystycznego i dyrygenta orkiestry objął wybitny ukraiński kompozytor Myrosław Skoryk. W tym samym roku kierownikiem-koncertmistrzem zespołu został Artur Mykytka, grający w orkiestrze od 1965 roku, z czasów studenckich. We Lwowie dobrze znana jest postać tego muzyka. Często widzi się tego niewysokiego krępego mężczyznę z futerałem ze skrzypcami na ramieniu, jak śpieszy czy do swojej uczelni, gdzie jest profesorem, czy to na próbę w Filharmonii Lwowskiej lub na koncert do lwowskiej katedry czy kościoła św. Marii Magdaleny. Koncerty szerszego lub mniejszego składu orkiestry odbywają się w szkole nr 10 im. św. Marii Magdaleny, Polskim Teatrze Ludowym, zapewniają muzyczną oprawę imprez w Konsulacie Generalnym RP we Lwowie. Orkiestra współpracuje z chórem katedry lwowskiej im. Jana Pawła II i chórem „Echo”. A szczególną kartą jest udział lwowskich kameralistów w oratoriach Zbigniewa Małkowicza, wystawianych z udziałem obu chórów w murach pradawnej świątyni.

Ceremonia dekoracji Artura Mykytki srebrnym medalem Gloria Artis, 2022 r., z archiwum Artura Mykytki

Jest to ogólna charakterystyka lwowskiej orkiestry kameralnej „Akademia”, a dokładniej o jej działalności rozmawiam z koncertmistrzem i kierownikiem Arturem Mykytką, profesorem Lwowskiej Akademii Muzycznej im. Mykoły Łysenki.

Jaką była Pana droga do muzyki?

Chyba niewiele różniła się od moich rówieśników, których porwała muzyka. Pochodzę ze Stryja. Tam ukończyłem szkołę muzyczną. Potem było liceum muzyczne we Lwowie i konserwatorium. Tu będąc jeszcze studentem udało mi się trafić do orkiestry kameralnej. Był to rok 1965 i od tej chwili jestem z nią związany na stałe.

Jaką muzykę wykonuje orkiestra?

Wbrew temu, czego można by się spodziewać po klasycznej orkiestrze, w naszym repertuarze mamy utwory, zaczynając od średniowiecza – od Bacha, po utwory współczesnych kompozytorów. Dzięki Myrosławowi Skorykowi w repertuarze pojawiły się jego własne utwory oraz jego transkrypcje „lekkiej muzyki”: utwory Gershvina, Dave Brubecka, Scota Joplina i tanga Astora Piazolli, wykonywane przez orkiestrę oraz najlepszych muzyków jazzowych na świecie. W naszym repertuarze mamy utwory praktycznie wszystkich słynnych polskich kompozytorów: zaczynając od Moniuszki i Chopina, poprzez Paderewskiego i Lutosławskiego, po Pendereckiego, Nikodemowicza i Henryka Góreckiego.

Kto gra w orkiestrze?

Muzykami w naszej orkiestrze są oczywiście nasi studenci. Skład orkiestry jest stale odnawiany, bo jedni kończą studia i wyjeżdżają, a na ich miejsce jest od razu kilka kandydatur i nieraz trudno jest wybrać kogoś konkretnego, bo u nas wszyscy „są najlepsi”.

Jak długo trwa opracowanie nowego programu?

To zależy od okoliczności. Jeżeli przygotowujemy własny koncert, to możemy sobie pozwolić na dłuższe opracowanie. Ale gdy mamy grać z jakimś solistą, a termin jego występu jest określony – to właściwie w ciągu dwóch – trzech tygodni jesteśmy w stanie przygotować program. Naturalnie zależy to też od złożoności utworu, od jego wielkości i innych warunków.

Orkiestra oprócz koncertów również nagrywa swoje płyty?

Oczywiście. W taki sposób chcemy uwiecznić nasz dorobek. W obecnej chwili mamy cztery albumy, dziesięć płyt oraz ponad sześćdziesiąt nagrań muzyki dla archiwum Radia Ukraińskiego. Oprócz tego są to nagrania koncertowe, jak np. oratoriów Małkowicza z katedry lwowskiej oraz koncert z organistą Wiktorem Łyjakiem. Ten ostatni koncert jest szczególny, bowiem jest to nagranie na odnowionych tzn. „małych” organach w katedrze lwowskiej. Organy te milczały przez ponad 100 lat. Aż nadeszła konieczność remontu głównego instrumentu kościoła. Wówczas w 2018 roku dzięki Instytutowi Polskiego Dziedzictwa Kulturowego „Polonika” organy te zostały odnowione, na nowo nastrojone przez Bernarda Termena, organmistrza z Wilna, a sprawdzone przez Wiktora Łyjaka w tym koncercie. Zagraliśmy utwory Händla i Haydna. Była to wzruszająca chwila, gdy nad naszymi głowami zaczęły spływać perełki dźwięków, brzmiące we wspaniałej akustyce kościoła.

Orkiestra wiele koncertuje w Polsce?

Orkiestra grała praktycznie we wszystkich większych miastach w Polsce, w tym i w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Jesteśmy uczestnikami takich festiwali jak Wschód – Zachód w Zielonej Górze, Dni Muzyki w Mikołowie, koncertach muzyki sakralnej, które odbywają się w okresie wielkanocnym w Katowicach, a także w Wawer Music Festiwal w warszawskiej dzielnicy Wawer.

Od 10 lat bierzemy udział w imprezie organizowanej przez Podkarpacką Fundację Rozwoju Kultury „Bieszczady bez granic”. Tegoroczne Forum swoim patronatem objęła małżonka prezydenta Rzeczypospolitej Agata Kornhauser-Duda.

Wcześniej były koncerty na Dniach Muzyki Kameralnej w Łańcucie (1971, 1978), później mieliśmy wspaniały kontakt ze Zbigniewem Chrzanowskim, który organizował Dni Muzyki Oratoryjno-Kantatowej na zamku przemyskim. Tam graliśmy kilkakrotnie.

Ale wróćmy do „Bieszczad bez granic”, a właściwie do „Międzynarodowego Forum pianistycznego”…

Teraz jest to już impreza-instytucja. Została przed 17 laty pomyślana jako szkolenia dla profesorów muzyki fortepianowej z Polski przez Jarosława Drzewieckiego, profesora Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Udało się je zorganizować w Sanoku, dzięki wsparciu władz miasta i profesora Janusza Ostrowskiego. Początkowo były to faktycznie szkolenia dla profesorów z polskich szkół muzycznych różnych stopni, wykładających grę na fortepianie. Z czasem przekształciło się to na imprezę międzynarodową, gdzie zjeżdżają się profesorowie muzyki, laureaci konkursów pianistycznych z całego świata, aby podzielić się swymi doświadczeniami. Przy czym zajęcia nie dotyczą tylko muzyki…

Właśnie czytam tegoroczny program zajęć:

– Joga dla pianistów – kontrola stresu i relaksu;

– Podstawy strojenia dla pianistów – awaria instrumentu;

– Jak pozyskać impresaria?

– Praca z utalentowanym uczniem… i temu podobne

Dla profesorów są to ważne tematy. Uczniowi należy przekazać nie tylko umiejętności opanowania utworu, ale też umiejętności opanowania stresu, zmęczenia fizycznego, pokonania swoich emocji. Wykonanie dużej formy muzycznej wymaga też znacznego wysiłku fizycznego i umiejętności relaksu w krótkich chwilach pauz. Jest to bardzo ważne dla zawodowego muzyka. No i te inne tematy są również ważne w organizacji życia podczas występów i tournée.

A teraz przejdziemy do uczniów…

Stało się tak, że profesorowie zaczęli przywozić do Sanoka swoich najlepszych uczniów i wykazywali oni swoje umiejętności koncertując. Obecnie stało się normą, że zjeżdża się tam utalentowana młodzież od pierwszej klasy do absolwentów uczelni muzycznych. Każdy z profesorów czy biorących udział uczestników forum ma po kilku uczniów i prowadzi z nimi indywidualne zajęcia, szlifując technikę, podpowiadając tajniki, dzieląc się swoim doświadczeniem. Są to ważne zajecia, bo gdzie na co dzień można prowadzić zajęcia z laureatem konkursu Chopinowskiego, słynnym pianistą z Japonii, czy profesorami najlepszych akademii europejskich.

Orkiestra „Akademia” po koncercie muzyki kameralnej w kościele św. Marii Magdaleny we Lwowie, z archiwum Artura Mykytki

Co robi tam „Akademia”?

Dla nas jest przeznaczone „zadanie specjalne”. Nagrodą dla najlepszych uczniów są koncerty z towarzyszeniem orkiestry – czyli z nami. Nie jest to wcale łatwe, ale mamy ustalony z organizatorami program do przygotowania. Na ostatnim „Forum” od 8.02 po 12.02.2022 roku mieliśmy koncerty codziennie w innym mieście: w Sanoku, Kielcach, Janowie Lubelskim, Stalowej Woli, Strzyżowie. Co wieczoru gramy po pięć koncertów z młodymi wykonawcami. Tegoroczny program: Bach, koncerty fortepianowe D-moll, D-Dur i F-moll; Beethoven, koncerty fortepianowe nr 1 – nr 4; Chopin, koncerty fortepianowe e-moll i f-moll. Z każdym solistą mamy jedną próbę przed południem, a wieczorem – koncert. Jest to napięty program, bo związany z przejazdami z jednego miasta do drugiego.

Ważną jest tu rola naszego dyrygenta Ihora Pylatiuka, który podczas tej próby w krótkim czasie potrafi nawiązać kontakt z młodym wykonawcą i znaleźć klucz do najlepszej wspólnej interpretacji utworu.

Oprócz tego graliśmy koncerty z Lidią Grychtołówną, Kają Danczowską, śpiewał z nami Andrzej Hiolski – są to nazwiska wybitnych polskich muzyków.

Pana działalność w propagowaniu muzyki polskiej na Ukrainie została godnie oceniona…

Powiem skromnie, że jestem szczęśliwy, iż mogę propagować tak wspaniałą muzykę. Jak już mówiłem, gramy utwory wielu polskich kompozytorów – od klasyków po współczesnych. Gramy też polskie kolędy i w ten sposób ubogacamy kulturę muzyczną nie tylko Ukrainy. Za swoją działalność zostałem nagrodzony odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej.

Ale największa niespodzianka spotkała mnie w tym roku. Na gali na zakończenie tegorocznego forum w Sanoku zostałem nagrodzony srebrnym medalem Gloria Artis. W motywacji zostało powiedziane, że zostałem nagrodzony „za promocję polskiej muzyki, za wspólne polsko-ukraińskie koncerty i za krzewienie polskiej kultury na Ukrainie”. Muszę tu podkreślić, że przed dwoma laty taki sam medal Gloria Artis otrzymał nasz dyrygent Ihor Pylatiuk.

Bardzo mi przyjemnie, że robiąc to, co lubię jednocześnie służę ludziom w poznaniu piękna Muzyki – właśnie przez duże „M”.

Dziękuję za rozmowę i gratuluję zasłużonego wysokiego odznaczenia.

Krzysztof Szymański

Tekst ukazał się w nr 4 (392), 1 – 15 marca 2022

Source: Nowy Kurier Galicyjski