Takimi słowami polska grupa przedszkolna „Mikrusy” z przedszkola przy ul. Metrologicznej we Lwowie rozpoczęła poranek, poświęcony swoim ukochanym mamom w przededniu ich święta. Adresatek oczywiście nie mogło zabraknąć na sali. Ze wzruszeniem i wypiekami na twarzy oglądały popisy swoich pociech.
Ostatnie przygotowania przed występem, sprawdzanie rekwizytów… i opiekunka grupy Jolanta Szymańska wprowadza dziesiątkę przedszkolaków na salę. Jak pisaliśmy przed dwoma zaledwie tygodniami z okazji uroczystości powitania wiosny, tak mała liczba dzieci związana jest z obecną sytuacją w Ukrainie. Ale ta mała gromadka radzi sobie wspaniale. Dzieci powitały mamy piosenkami i wierszami. Należy zaznaczyć, że program dla najukochańszych mam został przygotowany w niecałe dwa tygodnie i nawet najmłodsze w grupie dzieci bez tremy, głośno i wyraźnie deklamowały i śpiewały. Był to dopiero ich drugi występ przed rodzicami po długim okresie kwarantanny covidowej i warunków wojennych.
W tych dniach rozkwitu wiosny dzieci przedstawiły swe umiejętności: zatańczyły taniec z kwiatami, jako małe kuchciki tańczyły z łyżkami i zagrały scenkę z piosenką „Gdzie gospodyń sześć…”. Po takim „przygotowaniu kuchennym” obiecały, że wyręczą swe mamy w kuchni w dniu ich święta. Potem jeszcze bawiły się w swoje ulubione gry „Mam chusteczkę haftowaną” i „Mało nas do pieczenia chleba”. Są to tradycyjne zabawy, które dzieci uprawiają na wolnym powietrzu podczas spacerów, uczestnicząc w nich wszystkie razem. Poszczególne numery dzieci wykonywały lekko, niewymuszenie, jak gdyby to była dla nich zabawa. Czuło się, że są dobrze przygotowane i zebrana publiczność ich wcale nie peszy. Wręcz przeciwnie – były zadowolone, że mogą się popisać i przedstawić swe umiejętności.
Na zakończenie poranka odbyło się pożegnanie dwójki najstarszych dzieci, które idą w tym roku do szkoły. „Absolwenci” przedszkola udekorowani zostali stosownymi biretami i cała grupa pożegnała ich piosenką.
Po występie maluchy pobiegły do swoich mam i mocno je uściskały, bo najlepiej czują się w ich ramionach. Ale mają dla mam jeszcze jedną niespodziankę – jak zdradziła pani Jola, dzieci przygotowują na 26 maja wspaniałe laurki, które wręczą swoim najukochańszym mamom.
Program recytatorsko-piosenkarsko-taneczny z grupą przygotowały jak zwykle opiekunka grupy Jolanta Szymańska, przy pomocy muzykolog Aleksandry Wojciechowskiej i wychowawczyni Wiery Bożenowej.
I tradycyjnie na zakończenie krótka rozmowa z Jolantą Szymańską.
Pani Jolu, minęło zaledwie dwa tygodnie od poprzedniej imprezy, a tu już nowy program, wspaniale opanowany przez dzieci?
Muszę przyznać, że ta grupa dzieci jest bardzo aktywna – dzieci same chcą się czegoś nauczyć. Z tym bywa różnie. Miałam kiedyś taką grupę, w której dzieci bardzo niechętnie uczyły się wierszy czy piosenek. Wówczas pracowało się bardzo trudno. W tej grupie nawet te najmniejsze dzieci są bardzo aktywne, chcą się uczyć, deklamują głośno i nie obawiają się publiczności.
Nie zmuszam dzieci do opracowania jakiegoś punktu występu. Zawsze pytam: chcecie czy nie? Gdy widzę, że coś im nie idzie, nie zmuszam je – proponuję coś innego, co im się spodoba.
Czy na następny rok są już zgłoszenia do grupy?
Tak, już mamy czwórkę nowych dzieci, a poza tym pozostanie ta młodsza ósemka. Będzie co najmniej dwanaścioro dzieci. Może jeszcze ktoś dołączy. Trudno teraz coś prognozować.
Jakie są plany na lato?
Grupy w przedszkolu będą działały do 12 czerwca, a potem będą łączone. Chciałabym do tego czasu zakończyć mural, który zaprojektowałam i maluję na ścianie przedszkola. No i trochę odpocząć.
Dziękuję i życzę spokojnego letniego wypoczynku.
A w grupie jak zawsze gwarno przy okazji wizyty rodziców – ktoś chce iść do domu, kogoś zabierają, a kogoś nie. Ale po chwili panie Jola i Wiera opanowują sytuację i życie przedszkolne zaczyna toczyć się normalnym trybem: dzieci zjedzą, odpoczną i korzystając z dobrej pogody, pójdą na zabawę na świeżym powietrzu.
Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 10 (422), 30 maja – 15 czerwca 2023
Source: Nowy Kurier Galicyjski