Lwowskie pocztówki – ich wydawcy i nakładcy

Temat filokartystyki jest nie do wyczerpania. Miliony, a nawet miliardy wydanych od 1867 r. ilustrowanych, całkowicie różnych pocztówek nie dają o sobie zapomnieć. Jednym z najbardziej popularnych tematów jest temat krajoznawczy. Niewątpliwie nadal zachwycają nas stuletnie i starsze pocztówki z widokami Lwowa.

Pawilony szkolne, pawilon m. Lwowa na Powszechnej Wystawie Krajowej 1894 r. Wyd. Seyfarth & Dydyński, drukarnia K. Jurischek, Leoben

Wielokrotnie opowiadano o historii pojawienia się ilustrowanych pocztówek, natomiast niewiele wiemy o ich wydawcach, zwłaszcza o tych, którzy wydawali pocztówki o tematyce lwowskiej. Interesujące jest to, że wszyscy nakładcy (osoby, wydające własnym kosztem pocztówki), nie uważali tego za swoje podstawowe źródło dochodów. Ich potomkowie, po przejęciu dzieła, z zasady zaprzestawali tej działalności. Jako wyjątek służyć może jedynie Salon Malarzy Polskich Henryka Frista, a następnie jego synów, którzy specjalizowali się w tego rodzaju wydaniach. Otóż wydawcy nie od razu uznali ten rodzaj komunikacji za dochodowy interes, mieli jedynie pewien sentyment do kartek i interesowali się zmianami w mieście.

Wydawców można podzielić na kilka grup. Należy jednak zaznaczyć, że prawie wszystkie kolekcjonerskie serie lwowskich pocztówek znane są właśnie dzięki nazwiskom osób, finansujących wydanie. Istniało kilka wydawnictw, specjalizujących się w druku pocztówek, nakładcy opłacali jedynie ich druk w licznych lwowskich drukarniach.

Edward (1840-1889) i Emanuel (1840-1910) Hawrankowie. Fot. R. Eder, bl. 1863 r.

Kim byli ci nakładcy? Przeważnie byli to właściciele przedsiębiorstw handlowych, najczęściej związanych z handlem papierem lub przyborami piśmienniczymi czy galanterią. Zdarzali się też księgarze lub niewielkie przedsiębiorstwa i zakłady reprodukcyjne. Wśród nich byli właściciele kawiarni i restauracji lub hoteli. Byli też ludzie, którzy zamawiali pocztówki z widokami ich własności lub ich zakładów w celach reklamowych. Zdarzały się również towarzystwa i organizacje, które opłacały wydanie pocztówek, sprzedawanych później jako cegiełki na cele dobroczynne lub emitowane z okazji rocznic pamiątkowych. W końcu byli to fotograficy, którzy w ten sposób rozmnażali swe zdjęcia z widokami Lwowa, nowych budowli miasta lub uroczystości jubileuszowych.

Interesujące, że wśród kolekcjonerów poszczególne serie określane są najczęściej nazwiskami takimi jak np. Bromilski, Niemojowski, Klein itd. Trudno teraz określić, kiedy została wydana pierwsza lwowska widokówka. Za podstawę przyjmujemy najstarszy stempel pocztowy na nadesłanej widokówce. Trudno w krótkim artykule opowiedzieć o wszystkich, którzy wydawali pocztówki o tematyce lwowskiej, proponuję więc uwadze Czytelników opowieść o kilku najbardziej znanych, czyje wydania są praktycznie w każdej kolekcji szanującego się filokartysty.

Pod względem chronologicznym pierwszymi lwowskimi widokówkami były typowe dla lat 1890. kolorowe wieloobrazkowe serie widokówek w stylu „Grüss aus…” – „Pozdrowienia z…” – dalej następowała nazwa miejscowości, skąd chciano przekazać pozdrowienia. Drukowano je przeważnie poza Lwowem z tej prostej przyczyny, że we Lwowie nie było możliwości wykonania kolorowej chromolitografii.

Ze Lwowa. Gruss aus Lemberg. Katedra Sgo Jura. Plac Maryacki. 1899 r. Salon Malarzy Polskich, Kraków

Seria pocztówek wydana kosztem lwowskich handlarzy artykułami papierniczymi Wilhelma Seyfartha & Michała Dydyńskiego wydana została w drukarni Karola Jurischeka z Leoben na południowym wschodzie Austrii. Karol Jurischek od 1883 r. był właścicielem atelier fotograficznego w Leoben, gdzie oprócz pejzaży i portretów produkował modne wśród turystów karty „Grüss Aus… Leoben”. Jego autorstwa są widokówki z Powszechnej Wystawy Krajowej 1894 r. we Lwowie, wykonane według zdjęć E. Trzemeskiego. Można je nazwać pierwszymi ilustrowanymi pocztówkami z widokami Lwowa.



Pocztówki, wydane nakładem Jana Bromilskiego, charakterystyczne odmiany serii lat 1897-1900

Wykonano je w technice kolorowej chromolitografii, są bogato dekorowane wymyślnymi winietami i czcionką. Charakterystyczne jest dla tych widokówek ukazanie najbardziej znanych lwowskich obiektów: budynek Sejmu Galicyjskiego, katedry, kościoła bernardynów, cerkwi św. Jura, kaplicy Boimów czy pl. Mariackiego.

W 1895 r. Karł Jurischek przeniósł się do Salzburga, gdzie wspólnie z bratem założył firmę C. Jurischek. Kunstverlag, Salzburg. Z tą sygnaturą wydano również kilka lwowskich widokówek.

Jan Bromilski ( 1866-1903). Fot. J. Henner, lata 90. XIX w.

Kolejnym chronologicznie wydawcą był Jan Bromilski (1855–1903). Pochodził z Sieniawy pod Łańcutem; gdy znalazł się we Lwowie rozpoczął handel papierem i artykułami papierniczymi. Uprawnienie uzyskał po terminowaniu u któregoś z lwowskich handlarzy – co było zgodne z prawem przemysłowym. Niewykluczone, że Bromilski pracował we Lwowie u Edwarda Hawranka, ponieważ w 1886 r. ożenił się z jego córką, 18-letnią wówczas Heleną Cecylią.

Rodzina Hawranków była znaną we Lwowie i szanowaną. Bracia Hawrankowie pochodzili z rodziny leśniczego Józefa Hawranka, pochodzącego z morawskiego miasteczka Frýdek-Místek, który ożenił się z Włoszką z rodziny arystokratycznej. Rodzina mieszkała w Dobrotworze i Kamionce Strumiłowej. Mieli czworo dzieci: dwie córki i dwóch synów-bliźniaków Edwarda (1840–1889) i Emanuela (1840–1910). Obaj bracia byli uczestnikami powstania styczniowego. Szczęśliwie wrócili do domu i każdy z nich poszedł swoją drogą. Emanuel, śladem ojca został inżynierem-leśnikiem. Dzierżawił majątek w miejscowości Krasna zborowskiego powiatu na Tarnopolszczyznie. Są również dane, że został lekarzem.

Edward, prawnik z wykształcenia, prowadził sklep artykułów papierowych i piśmienniczych. Początkowo sklep mieścił się przy pl. Mariackim 10, a z czasem przeniósł się na ul. Teatralną 10. Jak było w zwyczaju w handlu papeterią, w sklepie sprzedawano zdjęcia znanych osobistości czy widoki Lwowa autorstwa fotografów lwowskich. Na odwrocie przyklejana była etykieta z imieniem i adresem sprzedającego.

W małżeństwie z Józefą Stelmach Edward Hawranek miał pięciu synów i pięć córek. Po jego śmierci sklep przejęli synowie Gustaw (1866–1911) i Edward Julian (1879–1941). Inny syn, Feliks (1875-1972), przez wiele lat pracował w biznesie naftowym. Jan Bromilski, mąż ich siostry Heleny, już wówczas miał własny sklep papierniczy. Pod koniec XIX wieku, gdy pocztówka stała się modnym środkiem komunikacji, Bromilski nie tracąc czasu staje się jednym z najbardziej znanych wydawców pocztówek. Najstarszy stempel na pocztówce z widokiem na pl. Mariacki pochodzi z 1895 r.

Nie wiadomo, ile pocztówek ukazało się od 1895 do lat I wojny światowej, ale odnotowano dziesięć różnych sygnatur, markujących każdą serię. Wydano również kilka albumów-leporello z najbardziej popularnymi widokami Lwowa. Według wielu oznak i analogii stałym autorem pocztówek Bromilskiego był lwowski fotograf Edward Trzemeski – najwybitniejszy artysta w tej dziedzinie z przełomu XIX–XX wieków. Pocztówki sprzedawał we własnym sklepie w Grand Hotelu przy ul. Karola Ludwika 13, również w sklepie Hawranków na pl. Mariackim oraz na ul. Teatralnej 10.

Trudno wyobrazić sobie wydania Bromilskiego znając jedynie nazwy przedstawionych widoków miasta: place i ulice, budowle administracyjne, kościoły, parki i pomniki. To samo można by powiedzieć o innych wydawcach. Każdy jednak z nich umiał wprowadzić elementy odróżniające jego wydanie od innych: kąt widzenia, interesujące tło, nowoczesne budowle, widok obiektu przed przebudową lub rozbiórką.

Przy tym serie z kolejnych lat różnią się od poprzednich. Do 1904 r. krótki tekst wiadomości pisano na awersie widokówki, a na rewersie pisano jedynie adres odbiorcy. Widokówki Bromilskiego wydawane były w kilku wariantach: z widokiem na całej powierzchni awersu lub z widokiem na około połowie awersu. Dawało to możliwość dopisania krótkiego powiadomienia. Są jeszcze wersje z podwójną ramką. Czasem zmieniano kolor drukowanego widoku – czarno-biały, zielonkawy, błękitny lub sepia. Takie podejście charakteryzuje wszystkich wydawców i zarazem sprawia kłopot współczesnym filokartystom pragnącym zebrać całość poszczególnych wydań. W wydaniach Bromilskiego należy odznaczyć widokówki przedstawiające Ossolineum, nowo otwartą Szkołę Kadetów, świeżo ukończony lwowski dworzec, zakład leczniczy Kisielki.

W 1903 r. po śmierci Jana Bromilskiego właścicielką sklepu została jego żona Helena. Po I wojnie światowej nie odnotowujemy już widokówek jego wydania. Nie wiadomo, czy kontynuował rodzinne dzieło syn Jana i Heleny, Stanisław Tomasz Edward (1888 – ?). Wiadomo jedynie, że też był kupcem i ożenił się z pochodzącą z rodziny Hawranków Marią Heleną, córką Gustawa Hawranka i Katarzyny z Jahlów.


Poważnym konkurentem Bromilskiego była drezdeńska firma „Kunstdruck-Anstalt Römmler & Jonas”, wydawnictwo, założone w 1871 r., specjalizujące się w wydawaniu książek, reprodukcji i fotograficznych pejzaży miast w formacie „cabinet” (format 10×15 naklejone na twardy karton) – bardzo popularnych od lat 1860. Jednym z założycieli zakładu był Emil Römmler (1842-1941), który jeszcze w 1861 r. otworzył zakład w Dreźnie. Wraz z rozwojem fotografii i wynalezieniem nowych technik fotograficznych i poligraficznych, popularnością „cabinetu” i opanowaniem techniki fototypii, Emil Römmler zapoczątkował udany biznes – fotografowanie znanych widoków architektonicznych miast europejskich.

Lwów. Biblioteka uniwersytecka. Fot. M. Münz. 1909. Salon Malarzy Polskich, Kraków

W 1871 r. w Dreźnie do spółki z Leopoldem Erazmem Jonasem założono „Kunstdruck-Anstalt Römmler & Jonas”. Od tego czasu przedsiębiorstwo wykonało tysiące fotografii miast europejskich przedstawiające budowle administracyjne, zabytki kultury i architektury, teatry, muzea, pałace, parki. Początkowo fotografował sam Römmler, a z czasem zaczął zatrudniać innych fotografów. Za swą działalność w 1879 r. Römmler został odznaczony medalem Królestwa Saksonii. Niejednokrotnie był nagradzany na międzynarodowych wystawach fotograficznych we Wiedniu, Brukseli, Norymberdze, Monachium, Filadelfii.

Römmler wydał olbrzymią ilość doskonałych fotografii Drezna i innych miast Saksonii, Berlina, Bonn, miast Holandii, Belgii, Szwajcarii. Od roku 1880. urbanistyczne widokówki łączono w albumy, tzw. „leporello”, które cieszyły się olbrzymim powodzeniem. Fotografie wydawano seriami z obowiązkową numeracją. Z czasem, gdy Römmler zaczął wydawać widokówki, również je numerował. Tak widoki Lwowa, ukazujące się w latach 1897–1908/10 miały numery od 6871 do 6893 z dodaniem litery, która prawdopodobnie oznaczała serię oraz sygnaturami R&J.D, Römmler & Jonas Dresden, Römmler u. Jonas Dresden. Niektóre z tych widokówek są czarno-białe, a niektóre – na tonowanym szaro-błękitnym papierze.

Próba określenia fotografa, którego prace wykorzystała firma Römmler & Jonas, znów prowadzą nas do Edwarda Trzemeskiego. Jego miejskie fotografie zbiegają się prawie ze wszystkimi „lwowskimi” widokówkami drezdeńskiej firmy. Należy odznaczyć tu kilka nietypowych widoków, istniejących jedynie na drezdeńskich widokówkach. Jest to kilka widoków Lwowa z otaczających gór, pl. Św. Ducha z ogrodzeniem wokół pomnika Jana III Sobieskiego, park Kilińskiego, sfotografowany z górnej partii, klasztor sakramentek, klinika Wydziału medycznego Uniwersytetu Lwowskiego, pasaż Fellera, szpital żydowski.

Wesołych Świąt! Kaplica Boimów w zimie. St. Tondos. 1910 r. Salon Malarzy Polskich, Kraków

Bezprecedensową ilość widokówek w latach 1899-1939 wydał Salon Malarzy Polskich w Krakowie. Odnotowano ich 490, a może i dwukrotnie więcej, ponieważ wiele serii jest niepełnych. Założycielem i właścicielem wydawnictwa był Henryk (Henoch) Frist (1857–1920). Jak wielu przyszłych wydawców czy finansujących wydania widokówek, Frist prowadził sklep z artykułami szkolnymi i papierniczymi, również z ramami do obrazów. Z czasem rozszerzył swe zainteresowania o polską sztukę graficzną i wydawnictwo reprodukcji. W tym celu w 1882 r. Henryk Frist założył w Krakowie Salon Malarzy Polskich. Z pojawieniem się widokówek, Frist natychmiast przejął ideę tego nowego środka komunikacji, którego pojawienie się na przełomie XIX i XX wieków można porównać ze znaczeniem współczesnego internetu i sieci społecznościowych.

Frist zaczął wydawać lwowskie widokówki od 1899 r. serią widoków „Ze Lwowa. Grüss aus Lemberg” – dwuobrazkowych widokówek, gdzie na rysunkach z elementami dekoracyjnymi przedstawiono park Kilińskiego, gmachy Sejmu i Ossolineum, a także sakralne budowle miasta. W tym roku pojawiła się seria z widokami, wykonanymi z fotografii w oryginalnym obramowaniu. Wśród nich nietypowy i nieco archaiczny widok ul. Grodeckiej, a także rzadki na widokówkach element – klatka schodowa Politechniki Lwowskiej.

Należy podkreślić, że wszystkie typowe widoki w seriach następnych lat są interesujące i starannie wykonane. Przyniosło to wydaniom Frista niezwykłą popularność przez długie lata. Odznaczyć należy interesującą serię na tonowanym błękitnym papierze: znane widoki Lwowa, ozdobione patriotycznymi akcentami – portrety działaczy historycznych, pisarzy i poetów umieszczone w dekoracyjnych winietach: generał Józef Dwernicki, Adam Mickiewicz, Aleksander Fredro, Wincenty Pol, Tadeusz Kościuszko, książę Józef Poniatowski, Kornel Ujejski, Taras Szewczenko, Jan Kiliński, Juliusz Słowacki.

Wesołych Świąt! Kościół Bernardynów w zimie. St. Tondos pinx. 1910 r. Salon Malarzy Polskich, Kraków

Wydawano również dziesięcioobrazkowe widokówki Lwowa w fantazyjnym otoczeniu herbów, kwiatów, w ornamencie roślinnym i ze sztandarami. Wydano wspaniałą serię akwareli Lwowa autorstwa Stanisława Tondosa. Powtarzana była dwukrotnie, co świadczy o jej wielkim powodzeniu wśród mieszkańców Lwowa i miłośników widokówek. Każdego roku do początki II wojny światowej Salon wydawał widokówki z widokami Lwowa. Tematy powtarzały się, czasem dodawano coś nowego, ale popularność tej produkcji nie spadała.

Henryk Frist zmarł w 1920 r. pozostawiając wydawnictwo i księgarnię synom Juliuszowi (1887-1942) i Józefowi (1891-1943). Synowie z sukcesem kontynuowali działanie rodzinnej firmy i dodatkowo założyli reprodukcyjny zakład Akropol.

Fotografie Edwarda Trzemeskiego wspominamy również w związku z wydanymi na koszt lwowskiego antykwariusza Marka Hölzla. Marek/Markus/Mordko Hölzel (1843-1929), właściciel znanej lwowskiej księgarni antykwariackiej przy ul. Trybunalskiej 14 pochodził z Czortkowa i o początkach jego działalności wiadomo, że praktykował pracując w antykwariacie Herscha Bodeka. W 1870 r. Hölzel otrzymał pozwolenie na otwarcie własnego antykwariatu przy ul. Trybunalskiej 14, którą prowadził przez prawie pół wieku. Z czasem jego syn Izydor Hölzel wydał niewielką książkę „Czasy i ludzie” (1937), poświęconą wspomnieniom o ojcowskim antykwariacie i znanych lwowskich bibliofilach, stałych klientach ojca, intelektualnej elicie Galicji różnych narodowości.

Lwów. Kasa Oszczędności. 1899 r. Druck von Stephan Tietze N. Aussig

1903. Hölzel był kolejnym miłośnikiem ilustrowanych widokówek i zamówił serię z fotografiami Trzemeskiego u czeskiego wydawcy Stefana Tietze z Aussigu (ob. Ujście nad Łabą). Seria sklada się z 11 widokówek z widokami centralnej części miasta: Ratusz, Sejm, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Galicyjska Kasa Oszczędności, plac Mariacki z figurą Matki Boskiej, ulice Karola Ludwika i Hetmańska, Trzeciego maja, Mickiewicza; widokówka z trzema obiektami – Wołoską cerkwią, Wieżą prochową i kościołem dominikanów pw. Bożego Ciała; katedra Św. Jura. Wydanie było oryginalne – rozmyte brzegi fotografii, niestandardowe ujęcia, dobry papier kredowy – wszystko to zapewniło popularność wydaniu i zachwyt znawców-miłośników. Seria ukazała się z sygnaturami М. Hölzel, Księgarnia i Antykwarnia, Lwów, Trybunalska 14 i Kunstanstalt Stephan Tietze Aussig w latach 1899–1903. Nie znaleziono przy tym śladów stempli pocztowych na widokówkach M. Hölzla po 1903 r.

Lwów. Plac Maryacki. 1900 r. Kunstanstalt Stephan Tietze, Aussig

Synowie Markusa i Lei Hölzlów również wybrali zawody zbliżone do książek i wyrobów papierowych. W 1875 r. urodził się Abraham (w 1921 р. zmienił imię na Adolf), a w 1880 r. – Jakub, który w latach 1919–1931 był właścicielem księgarni na pl. Mariackim 8, a w 1935–1939 – przy ul. Piekarskiej 1. Izydor (rok urodzenia nieznany) w 1920 r. był wspólnikiem ojca i antykwariat otrzymał nazwę „Marek Hölzel i Syn”. Po śmierci ojca Izydor prowadził antykwariat do 1939 r., zmieniając kolejne adresy. Był on autorem niewielkich wydań drukowanych, w tym i krótkiego przewodnika po Lwowie. Nikt z jego synów nie podjął dzieła wydawania widokówek lwowskich.

Lwów. Gmach sejmowy. 1903 r. M. Hölzel, Lwów, Trybunalska 14

Wśród wydawców należy wyszczególnić Stefana Wierusza Niemojowskiego. Dzięki różnorodnej tematyce, niewyczerpanej fantazji w wyborze techniki, sposobów wyrażania, jakości i oryginalności nie ma sobie równych. Chociaż na rynku wydawniczym działał niedługo (około 15 lat), wyróżniał się na początku XX wieku i jego produkcja jest obecnie poszukiwana przez filokartystów. Jak w wielu innych przypadkach nie wiemy o nim wiele i jak znalazł się we Lwowie. Przy bliższym zapoznaniu ukazują się interesujące fakty i szczegóły.

Lwów. Ogród Jezuicki. Fot. D. Mazur.1903 r. Nakładem S.W. Niemojowskiego

Stefan Wierusz Niemojowski (1860–1925) pochodził z kaliskiej rodziny Niemojowskich, był stryjecznym wnukiem Bonawentury Niemojowskiego, prezesa Rządu Narodowego w 1831 r., synem literata i etnografa Ludwika Michała Niemojowskiego (1823–1892) i Walentyny Osińskiej. Oboje rodzice byli represjonowani przez władze po upadku powstania styczniowego. Ojciec został skazany na karę śmierci, lecz wyrok zmieniono na katorgę na Syberii. Nie wiadomo, gdzie studiował Stefan, kiedy osiadł we Lwowie i gdzie zaczął pracować. W 1889 roku ożenił się z aktorką i śpiewaczką Teatru Skarbka we Lwowie Pelagią Ruszkowską (1860–1909), siostrą aktora i komediopisarza Ryszarda Ruszkowskiego, który pracował w teatrze lwowskim (ojcem znanego aktora teatru i filmu Wojciecha Ruszkowskiego). Pelagia Ruszkowska od 15 roku życia grała na scenach Kalisza, Lublina, Łodzi, Piotrkowa, Warszawy, Radomia, Kielc, Płocka, Poznania, Krakowa i Lwowa. Po ślubie porzuciła scenę, a w 1890 r. urodziła się ich córka Zofia. Jej ojcem chrzestnym był Gracjan Unger, były właściciel i wydawca „Wędrowca”, „Tygodnika Ilustrowanego” i „Biesiady Literackiej”. Pelagia Niemojowska od tej chwili zajmowała się domem i wychowaniem córki i stała się pomocnicą męża w produkcji papieru, która rozwijała się dobrze.

Pozdrowienie ze Lwowa. Widok Lwowa. Gmach sejmowy. Ulica Karola Ludwika. Kościół św. Jura. Nakładem S.W. Niemojowskiego. 1897 r.

Już w 1894 r. fabryka tutek Stefana Niemojowskiego wzięła udział w Powszechnej Wystawie Krajowej we Lwowie. Jej produkcja wystawiana była w oddzielnym pawilonie w stylu „mauretańskim”, autorstwa Jana Perosia, usytuowanym koło Wieży wodnej. W niewielkim pawilonie o powierzchni 36 m² umieszczono wzorce produkcji: tutki i maszynę z motorem, która na oczach widzów produkowała bez kleju gilzy papierosowe – tutki.

Nowy Teatr we Lwowie, Stefania Bogdanowicz. 1900 r. Nakładem S.W. Niemojowskiego

W 1897 roku Niemojowskiego, oprócz podstawowej produkcji, porwała nowa moda – produkcja widokówek. Jego pierwsze widokówki a także kilka widoków Lwowa ukazały się w 1899 r. Były to tradycyjne „Grüss aus Lwów“,. Były nadzwyczaj efektowne, wydrukowane przez wiedeńską firmę P. Fischer & Co na złocistej i srebrzystej folii – Pomnik króla Jana III Sobieskiego i Plac Św. Ducha.

Słynne tutki fabryki S. W. Niemojowskiego. Z winietą „Gazety Świątecznej” i widokiem pomnika Kilińskiego. 1902 r.

W 1900 roku, przed otwarciem Opery Lwowskiej, Niemojowski wydał tzw. „serię teatralną”. Znane są z niej 10 artystycznych, obficie dekorowanych widokówek z Teatrem oraz, jako fragmenty ogólnej kompozycji, zdjęcia aktorów i aktorek, reżyserów i Gabrieli Zapolskiej jako autorki spektakli.

W 1901 roku ukazała się seria widokówek ze zdjęciami Dawida Mazura, wśród nich wiele widoków miasta, w tym rzadkie zdjęcia Kliniki Wydziału Medycznego, bramy Cmentarza Łyczakowskiego, pałacu Siemieńskich, a również efektowny widok na miasto od strony ul. Zielonej w podwójnym formacie.

W 1902 r. Niemojowski zarejestrował dotychczasową fabrykę tutek na pl. Mariackim jako Fabrykę Wyrobów Papierowych, a w 1903 r. otrzymał koncesję na otwarcie przy fabryce drukarni. Przedsiębiorstwo przeniesiono do gmachu Teatru Skarbka na ul. Teatralną 25. Fabryka produkowała papier listowy, koperty, tutki i widokówki, którym poświęcano szczególną uwagę. W kolejnych latach 1902-1903 zdjęciami Teodozyego Bahrynowicza przedłużono serię lwowską, gdzie również było niemało oryginalnych „rodzynków”: kilka oryginalnych panoram miasta w podwójnym formacie, hotel „George”, kasyno Mieszczańskie i inne. Serię tę wydano również jako ryciny.

Interesujące okazały się kilka widokówek reklamowych fabryki Niemojowskiego (możliwe, że część serii) z kilkoma widokami miasta w kompozycji z winietkami i pierwszymi stronami popularnych we Lwowie pism: „Śmigusa”, „Gazety Świątecznej”, „Dziennika Polskiego”, „Kuriera Lwowskiego” (wydawane w 1902 r.).

Pamiątki po Królu Janie III. Rezydencya we Lwowie. Sala przyjęć. 1902 r. Nakładem S.W. Niemojowskiego

Wówczas wydano komplet10 widokówek zatytułowany „Lwów. Pamiątki po Królu Janie III”: widok kamienicy królewskiej na Rynku 6, kilka pamiątek króla i 8 salonów muzealnych – rzadkie zdjęcia wnętrz kamienicy.

Wśród innych wydań z tego okresu warto zaznaczyć kilka widokówek z zimowymi widokami Lwowa: ul. Karola Ludwika, ul. Akademicka, Teatr Miejski. Są to widoki, które spotykamy również w innych seriach, ale te są efektownie dekorowane białą farbą niby śniegiem i błyskotkami.

Lwów. Ul. Karola Ludwika. 1901 r. Nakładem S.W. Niemojowskiego

Niezwykle efektownie i interesująco wygląda tzw. „nocna seria” z 1904 r. – powtórzenie około 30 widoków miasta, już wcześniej drukowanych. Były gęsto zadrukowane ciemną „nocną” farbą: kontrastowe cienie, zaciągnięte gęstymi burzowymi chmurami niebo, zza których wygląda pełny księżyc – wszystko to stwarza iluzję fotografii nocą.

W ciągu tych wszystkich lat Niemojowski poświęcał szczególną uwagę tematyce teatralnej. W 1901 r. nakładem Niemojowskiego wydrukowano widokówki ze scenami z opery „Manru”: I akt, finał I aktu, akt III. Operę „Manru” skomponował Ignacy Paderewski, zaś libretto według „Chaty za wsią” Józefa Kraszewskiego opracował Alfred Nossig. Jej lwowska premiera miała miejsce 8 czerwca 1901 r. po drezdeńskiej premierze. Na język polski, specjalnie dla lwowskiego przedstawienia, tłumaczenia dokonali Ignacy Paderewski ze Stanisławem Rossowskim. Przedstawienie wyreżyserowane przez Tadeusza Pawlikowskiego było we Lwowie sukcesem autora. Dyrygował orkiestrą włoski kompozytor Francesco Spetrini, a główne partie wykonywali Aleksander Bandrowski i Helena Ruszkowska (Zboińska), małżonka Ryszarda Ruszkowskiego. Obecny na przedstawieniu Ignacy Paderewski wysoko ocenił lwowskie przedstawienie jego dzieła. W 1901 r. Niemojewski wydał komplet widokówek z fragmentami „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego”. Interesującym jest fakt, że od początku XX wieku do 1953 roku w Operze Lwowskiej pracowała aktorka Irena Trapszo-Chodowiecka, małżonka wydawcy pierwszych ilustrowanych widokówek Warszawy Edwarda Chodowieckiego. Razem z tym pojawiały się wydania widokówek z nowymi widokami, już wówczas intrygujące zbieraczy.

Lwów. Hotel Georga. Fot. T. Bahrynowicz. 1902 r. Nakładem S.W. Niemojowskiego

W gmachu teatru – od strony ul. Teatralnej – mieszkała rodzina Niemojowskich. W 1909 r. zmarła Pelagia Niemojowska, która przez ostatnie lata życia chorowała na chroniczną niewydolność nerek. W 1912 r. Fabryka Wyrobów Papierowych stała się spółką. Widocznie po śmierci żony Niemojowski stracił zainteresowanie pracą, chociaż widokówki wydawał do I wojny światowej. Jego wspólnikami z prawem zarządzania fabryką zostali adwokat Bronisław Michałowski i urzędnik prywatny Aleksander Schmalz. Dochód w ostatnim roku przed podpisaniem spółki był o wiele większy niż kapitał zakładowy i osobisty wkład Niemojowskiego do spółki. Różnicę tę otrzymał on w gotówce i przekazał córce, która akurat wyszła za mąż, jako posag.

W 1914 roku fabryka przeniosła się na ul Asnyka 9, a sklep firmowy mieścił się w Pasażu Mikolasha. W tym czasie pocztówki ukazywały się z sygnaturą S.W.N. W czasie I wojny światowej, pomimo upadku handlu, Niemojowski wzbogacił się dzięki ogromnym zapasom tutek, które podczas wojny były towarem deficytowym.

Po I wojnie światowej Fabryka odrodziła swoją działalność w Bielsku jako Spółka akcyjna, której założycielem wystąpił Polski Bank Przemysłowy we Lwowie, pod nazwą „Niemojowski i Spółka”, dr B. Michałowski i Artur Bishof. We Lwowie przy ul. Spółdzielczej 4 pozostał jedynie przedstawiciel firmy dr Tadeusz Gutkowski.

W 1925 r. Stefan Wierusz Niemojowski zmarł i został pochowany w Warszawie na Starych Powązkach, w rodzinnym grobowcu Niemojowskich.

Dotychczas jest zagadkową i tajemniczą postać wydawcy i, prawdopodobnie, fotografa, który w ciągu kilku lat (1907-1910) wydał jedną z najlepszych serii widokówek Lwowa pod sygnaturą W.L.Bp. Jako pierwszy nazwisko wydawcy rozszyfrował warszawski filokartysta inż. Jerzy Morgulec, członek i prezes Warszawskiego Klubu Kolekcjonerów, który od grudnia 2000 r. wydał kilka tomów „Słownika nakładców i wydawców pocztówek na Ziemiach Polskich i poloników”. Monumentalny Słownik obejmuje 10 tys. haseł – wydawców z kilkuset miejscowości. Jest to praca unikatowa, Morgulec rozszyfrowuje w niej interesującą nas sygnaturę W.L.Bp: Lipot Weisz Budapest.

Po 1910/11 r. widokówki Weisa nie były wydawane. Lwowska seria liczy około 60 widokówek, jednak od czasu do czasu w obiegu zjawiają się nieznane, zachwycające swoją nowością. Widoki są standardowe: ulice, place, pomniki – nic nie wskazuje na niestandardowe podejśceu do fotografowanych obiektów. Przy tym obiekty są ujęte pod odpowiednim kątem, pieczołowicie skomponowane i wspaniale wydrukowane na grubym papierze kredowym z lekko żółtawym odcieniem. Napisy są po polsku i niemiecku oryginalną czcionką delikatnego secesyjnego kroju w kolorze czerwonym.

Przez wiele lat intrygował zupełny brak wiadomości o tajemniczym wydawcy, przez lata zbierano okruchy informacji. Wyjawiona historia wymaga dodatkowego ustalenia, ale może też dać pozytywny wynik, potwierdzony dokumentami.

Zaczniemy od imienia wydawcy: Lipot Weisz po węgiersku, Leopold Weis po niemiecku i polsku. Nie było ono wskazówką, bowiem to imię i nazwisko szeroko znane są na Węgrzech. Z rodziny Weisów pochodzili słynny Harry Houdini (Erik Weisz), і László Moholy-Nagy (László Weisz), znany designer i fotograf. Imię Leo, Lipot – to po prostu Leopold, często łączone z tym nazwiskiem, ale nigdy wśród fotografów czy wydawców. Pierwszym kluczem do możliwego rozwiązania tajemnicy była wzmianka w światowej prasie z 1912 r. o jedynym pasażerze węgierskiego pochodzenia, który zginął na liniowcu „Titanic” – Leopoldzie Weisie.

Ale… Gdzie elegancki liniowiec i pasażer, jadący do Nowego Jorku, a gdzie Lwów… Ofiara została pochowana w Montrealu, a na grobie wyryto jego miejsce urodzenia – Budapeszt, również jego zawód – rzeźbiarz. Od razu odsunęło to myśl o możliwości wydawania przez niego widokówek. Minęło kilka lat i ponowne przyjrzenie się sprawie ukazało jeszcze jeden szczegół – był członkiem słynnej The Bromsgrove Guild of Applied Arts w mieście Bromsgrove w Worcestershire w Anglii. Fakt ten na pierwszy rzut oka wydał się wątpliwy co do wydawnictwa widokówek, ale zainteresował. [Nie badaczy))) Niestety oprócz mnie nikt tego nie szukał! P. Morgulec nie zdążył, ponieważ umarł]. Przyniosło to niespodziewany wynik – na liście Gildii Leopold Weis okazał się urodzony w węgierskim mieście Wesprim, a nie w Budapeszcie. Zainteresowało to niektórych kolekcjonerów widokówek miasta Wesprim, a także krajoznawców z tego miasta Olivéra Rybár i Zoltána Györe. Wprawdzie kolekcjonerzy interesowali się wydawcą, a krajoznawcy – pasażerem „Titanica”, rzeźbiarzem Leopoldem Weisem. Spróbujmy połączyć oba fakty i detale tej niewiarygodnej historii.

Leopold (Lipot, Leib) Weis urodził się w 1876 r. w Wesprim – istnieje jego metryka. Wkrótce w poszukiwaniu lepszego życia rodzina przeniosła się do Budapesztu, gdzie Weisowie zamieszkali w żydowskiej dzielnicy Erzsébetváros. Potem przenieśli się do Wiednia. Nie wiemy wiele o wykształceniu Leopolda. Panowie Rybár i Györe przytaczają niedatowane fakty o jego studiach w Wiedeńskiej Akademii Sztuki i kontynuacji nauki w Monachium i Paryżu. Wersja ta nie przeczy faktom działalności fotograficznej – kilku lwowskich fotografów studiowało w Szkole Przemysłowej we Lwowie i w Krakowskiej Akademii Sztuki. Fotografowaniem zarabiano pieniądze na dalsze studia w Akademiach, nie wracając później do tego rzemiosła. Jest tego wiele przykładów.

Lwów. Cerkiew Wołoska. 1904 r. Nakładem S.W. Niemojowskiego

Nie wiadomo, w którym roku Leopold Weis przeniósł się do Anglii, gdzie tam pracował i czym się zajmował do 1905 r., gdy wstąpił do Gildii sztuki użytkowej, po poznaniu menedżera Gildii Edwarda Lancelota Wrena.

Gildię założył w 1898 r. dyrektor Szkoły sztuki w Bromsgrove Waltera Gilberta w celu erygowania stowarzyszenia wysokiej klasy artystów-rzemieślników dla wykonania prac w różnych dziedzinach sztuki użytkowej – w metalu, szkle, rzeźbie w kamieniu i drewnie. Ważny fakt – Walter Gilbert przyjmował jedynie wysoko kwalifikowanych rzemieślników z dobrym wykształceniem. Mogli samodzielnie wykonywać zamówienie i pracować w grupach. Według szkiców Gilberta i innych członkowie Gildii wykonywali złożone i prestiżowe projekty w Anglii- jak np. główna brama do Pałacu Buckingham. Gilbert brał udział w dekoracji wnętrz liniowca „Lusitania”. Znane są jego płaskorzeźby w sali balowej statku: „Muzyka morza i wiatru”, „Amor, przewracający symbole czasu” ze znakami Zodiaku. Autor biografii W.H. Gilberta Phillip Medhurst pisze, że w katastrofie „Titanica” Gilbert stracił „swego rzeźbiarza”, więc wykonawcą płaskorzeźb mógł być Weis. Pośrednio potwierdza to podróż 1911 r., kiedy Leopold Weis przemierzył Atlantyk rejsem z Liverpoolu do Nowego Jorku w drogiej prestiżowej I klasie liniowca „Lusitania”, dla którego wykona piękne rzeźby. W tym czasie Weis wykonywał zamówienie dla montrealskiego muzeum sztuki Musee in Rue Sherbrooke des Beaux Art. Były to płaskorzeźby na frontonie istniejące do dziś. Następnie podpisano z nim umowę na wyrzeźbienie w kamieniu herbów 9 prowincji kanadyjskich, które umieszczono na budynku znanej kompanii transportowej Dominion Express (również zachowane). Po trzech miesiącach pracy w Kanadzie prawdopodobnie sprowadził do Kanady swoją żonę. Pojechał po nią do Anglii i uregulował sprawy finansowe. Przy okazji wpadł do Wiednia, aby pożegnać się z rodzicami. Możliwe, że załatwił sprawy wydawania widokówek.

Rodzina miała płynąć do Kanady na pokładzie „Lusitanii”, ale z powodu strajku przebukowali bilety na „Titanica”, w kajucie II klasy. Z katastrofy statku uratowała się żona Weisa. Gdy przy ratowaniu rozbitków wydobyto jego ciało, okazało się, że w ubraniu miał zaszyte 15 tys. dol. USA w złotych monetach – 21 kg. Przy identyfikacji ciała uznano z monogramu W.L., książeczki czekowej i rzeczy osobistych, że było to ciało Leopolda Weisa. Jego żona w tym czasie przebywała w szpitalu. Ciało przewieziono do Montrealu i pochowano na koszt fundacji barona de Hirscha. Ponieważ pogrzeb odbywał się bez osób, które go znały, na nagrobku wypisano mylne datę i miejsce urodzenia. Pełną wersję śmierci jedynego węgierskiego pasażera RMS „Titanic”, opublikowano w prasie, a potem – w Encyklopedii Titanica.

Nie ma bezpośredniego dowodu fotograficzno-wydawniczej działalności Leopolda Weisa. Prawdopodobnie w dokumentach brak jakiegoś faktu lub kilku jako ostatecznego i przekonywującego argumentu. Może w archiwum miejskim Veszsprim lub Budapesztu odnajdzie się licencja Weisa na tego rodzaju działalność.

Nie wiadomo ile i jakie obiekty w ilu miastach fotografował Lipot Weisz, ile lat tym się zajmował, aby stworzyć wspaniały ikonograficzny zbiór widokówek miast i miasteczek Austro-Węgier, należących obecnie do kilku różnych państw.

Według numerów na rewersach widokówek można prześledzić trasy wędrówek. Na Węgrzech fotografował i wydawał widokówki z rodzinnego miasta Veszsprim, z Mukaczowa, Cegled. Fotografował Fjume (teraz Rieka w Chowacji) w Serbii – Novi Sad, w Czarnogórze – Herzeg-Sad (po włosku Castelnuovo), w Bosnii i Hercogowinie – Doboj i Zenicę, w Bukowinie – Czerniowce. Wiele jeździł też po Galicji: Śniatyń, Stanisławów, Dolina, Stryj, Sambor, Lwów, Rawa Ruska, Złoczów, Tarnopol, Brody.

Nieznana jest bliżej liczba widokówek z sygnaturą W.L.Bp., ale jasne jest, że w ciągu kilku lat Leopold Weis wydał ich więcej, niż jakiekolwiek wydawnictwo w ciągu 20–30 lat. Chociażby dla tej przyczyny warto odkryć tajniki jego biografii jako osoby wszechstronnie uzdolnionej.

Niemożliwością jest wymienić wszystkich wydawców i nakładców. Byli to właściciele sklepów z wyrobami papierniczymi Adolf Silber i Israel Regenbogen – obaj z ul. Wałowej, Franciszek Niżałowski (jego sklep mieścił się w hotelu „George”), jego nakładem wydana została wyjątkowo piękna seria akwareli Adama Setkowicza, Leon Propst, praska firma Lederer & Popper, krakowianin Jan Klein, ukraińskie wydawnictwa „Sokilskyj Bazar” i „Rusałka” G. Hanulaka, znany antykwariusz Arje Dawid Grund z olbrzymią liczbą nadzwyczaj interesujących serii widokówek, wydawanych przez lata, a także wiele, wiele innych. Dziś, z wdzięcznością i zachwytem spoglądamy na ten spadek, rozumiejąc w pełni jego znaczenie dla historii miejskiej kultury.

Iryna Kotłobulatowa

Tekst ukazał się w nr 23-34 (411-412), 20 grudnia – 16 stycznia 2022

Source: Nowy Kurier Galicyjski