27 lutego we Lwowie został powołany Antykryzysowy Sztab Pomocy Humanitarnej archidiecezji lwowskiej z biskupem pomocniczym Edwardem Kawą na czele. W jego skład weszli przedstawicieli duchowieństwa, Caritasu Kościoła Rzymskokatolickiego Ukrainy, Rycerzy Kolumba, wolontariusze, którzy na swoje pierwsze posiedzenie organizacyjne zebrali się w bazylice metropolitalnej.
– Ks. arcybiskup Mieczysław Mokrzycki prosił, aby dowiadywać się jakie są potrzeby i odpowiadać na te potrzeby – wyjaśnił ks. prałat Jan Nikiel, proboszcz lwowskiej katedry. – Przygotowujemy się na przyjęcie transportów. Współdziałamy z Fundacją Semper Fidelis na rzecz archidiecezji lwowskiej, którą założył ks. arcybiskup Mieczysław Mokrzycki. Znajduje się ona w Łańcucie i tam spływają wszelkiego rodzaju dary i także finanse. Dlatego że tutaj nam tego wszystkiego potrzeba. Trudno jest pomagać tym ludziom, dlatego że bardzo często sami nie mamy niczego. Ale już udało się w paru miejscach na granicach dostarczać ludziom ciepłe posiłki, chociażby ciepłą herbatę. Dlatego tak bardzo potrzebne są i generatory prądu, termosy i takie rzeczy, które podgrzewają wodę. Próbowaliśmy nawet tu kupić jakiś baniaki na wodę. Niestety tego nie ma, więc tak naprawdę jesteśmy zmuszeni do takich działań, które są pomocowe. Czekamy bardzo na tę pomoc, która płynie nie tylko z Polski, ale i z Czech, z Niemiec. Ostatnio z Barcelony. Wszystko gromadzimy w Łańcucie. Tam jest ta baza. I zostaje przywiezione do naszej archidiecezji, do Lwowa. Konkretnie do seminarium w Brzuchowicach.
Tam, na terenie Lwowskiego WSD spotykamy biskupa Edwarda Kawę. Przybył drugi bus ze sprzętem medycznym, lekami i żywnością od darczyńców z Polski.
– Chciałbym podziękować wszystkim dobrodziejom, szczególnie z Polski, którzy nas wspierają – powiedział biskup Edward Kawa. – Chciałbym też poinformować was, że ta pomoc, która do nas dotarła, już została w części rozdana tym, którzy są przy granicach. Na dzisiejszy dzień, poranek, mogę powiedzieć, że granica z uchodźcami jest już opanowana. Czyli nie głodni, wszyscy są nakarmieni i co raz mniej jest ludzi. Miejmy nadzieję, że nie będzie następnej fali, ale wszystko jest możliwe, bo nie wiemy jak dalej potoczy się wojna. Ale na pewno wczoraj, dziś czy przedwczoraj wszyscy ludzie byli nakarmieni, czyli tak naprawdę daliśmy radę dzięki waszej pomocy wszystkich objąć opieką. To jest dobrze, że mamy tutaj na zachodzie, przy granicy z Polską już sytuacje opanowaną. Natomiast teraz wszystkie siły naszego Sztabu Antykryzysowego koncentrujemy, aby wysyłać jak najwięcej pomocy na wschód. Dlatego, że mamy informacje z terenów wschodnich, szczególnie ze stolicy, że brakuje żywności. Też z Charkowa. Nie wiemy jak będziemy dostarczać, dlatego że sytuacja jest tam nadal niebezpieczna, napięta, trwają walki. Ale planujemy przynajmniej dostarczyć gdzie się da dużymi TIR-ami żywność, a potem małymi transportami dalej do ludzi. Dzisiaj w ciągu dnia planujemy wysłać na wschód cztery TIR-y żywności. I w nocy ma przekroczyć kilka TIR-ów z żywnością i z różnymi lekami do szpitali. Do tych, którzy są ranni, aby dostali tę konieczna pomóc.
Wołodymyr Ilnyćkyj jest emerytem, a w przeszłości był majorem policji.
– Rozładowujemy pomoc z Polski i będziemy przekazywać na potrzeby wojska – mówi. – Dzisiaj mamy bardzo trudną wojnę z Rosją, z agresorem. Nasi żołnierze giną za wolność. Będzie walczyć do końca. Innego wyjścia nie ma.
– Nie tylko mężczyźni muszą walczyć – dodaje Iwanka Bereza. – Nie tylko broń trzymać w ręce. Ale i my na zapleczu musimy zabezpieczyć niezawodną ochronę naszych wojskowych. Dlatego jestem tu, by pomagać. Posprzątaliśmy to pomieszczenie, przyjmujemy pomoc humanitarną i wszystko, co możemy, to mocno trzymać. Dlatego bardzo proszę wszystkich nie siedzieć na kanapach, nie chować się w piwnicach, ale każdy kto czym może – kto słowem, kto modlitwą, a kto pracą fizyczną – pomagać. Wspólnie, tylko wspólnie zwyciężymy.
Konstanty Czawaga
Source: Nowy Kurier Galicyjski