Kościół w Hodowicy woła o pomoc

Co roku wiosną mieszkańcy podlwowskiej wsi Hodowica wychodzą na sprzątanie terenu wokół dawnego kościoła pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Ich marzeniem jest odnowienie świątyni, niegdyś perły ówczesnej architektury lwowskiego baroku z XVIII wieku na dawnych Kresach. Miejsce to było znane przed wojną z licznych pielgrzymek za sprawą słynącego cudami obrazu Matki Bożej Pocieszenia. Jednym z pielgrzymów był nawet słynny malarz Artur Grottger. Kroniki kościelne piszą o wielu cudach, jakie za sprawą Matki Boskiej w cudownym wizerunku się wydarzyły.

Artur Grottger, Pielgrzymka do Hodowicy

Kościół wraz z przylegającym terenem należy obecnie do państwa ukraińskiego. Kilka instytucji z Ukrainy oraz Polski stara się o odnowienie ruin dawnej świątyni. Lwowskie władze obwodowe rozpoczęły przygotowywać dokumentację i kosztorys projektu renowacji. – Trzeba ocenić realny stan obiektu, aby eksperci wyznaczyli co można zachować, a potem dopiero można przystąpić do prac. Projekt będzie podany na konkurs i wykonawcą będzie ten, kto zwycięży w przetargu – tłumaczy Hałyna Nadworna, kierownik działu ekonomicznego rozwoju i międzynarodowej współpracy w Sokolnikach.

Fot. Anna Gordijewska / Nowy Kurier Galicyjski



W 2015 roku została utworzona fundacja „Na skrzydłach miłości”, która działa na rzecz przywrócenia kościoła katolikom obrządku łacińskiego. Pomysł podtrzymuje lwowska kuria, a msze są odprawiane przez księży ze Lwowa.

– Dawny kościół rujnuje się na oczach. Stale tu przychodzimy i są nowe pęknięcia, nowe opadanie cegieł i po prostu staramy się nie wchodzić do środka, bo to jest niebezpieczne – mówi Natalia Spodarek, prezes fundacji „Na skrzydłach miłości”. – Przy wejściu w takim małym miejscu gromadzimy się co niedzieli na modlitwę, koronkę do miłosierdzia Bożego. To są pierwsze nabożeństwa, które zaprowadziliśmy sami w tym kościele – dodaje.

Fot. Aleksander Kuśnierz / Nowy Kurier Galicyjski




Kościół w Hodowicy został zbudowany w latach 1751-1758, a jego fundatorem był archidiakon lwowski ks. Szczepan Mikulski. Świątynię zaprojektował Bernard Meretyn, twórca m.in. greckokatolickiej katedry św. Jura we Lwowie, kościołów w pobliskiej Nawarii, Horodence, Tarnogrodzie, ratusza w Buczaczu. Wnętrza zdobiły niegdyś rzeźby słynnego rzeźbiarza Jana Jerzego Pinsla oraz bogata dekoracja malarska.

Po wojnie cudowny obraz został przewieziony przez ks. Jarosława Chomickiego, ostatniego proboszcza kościoła w Hodowicy do Jaworzyny Śląskiej. W 1957 r. trafił do Wrocławia: najpierw do prywatnej kaplicy abp. Bolesława Kominka, potem do kościoła pod wezwaniem świętego Augustyna, przy ulicy Sudeckiej. Do nowego sanktuarium zaczęły ściągać pielgrzymki dawnych parafian z Hodowicy. Obraz cieszy się czcią do dziś. Znajduje się on teraz w bocznej nawie świątyni kapucyńskiej. W pierwsze soboty miesiąca odprawiane jest w tym kościele nabożeństwo w intencji rodzin. Młode małżeństwa czczą Matkę Bożą Pocieszenia jako swoją patronkę.

Kult cudownego obrazu Matki Bożej Pocieszenia zrodził się w Hodowicy. Obraz przywędrował do Polski z Moraw. Jako pamiątka rodzinna był w posiadaniu rodziny Jędrzeja Rączkowskiego, którego żona wniosła go w posagu. Wizerunek przedstawiał okoloną promieniami figurkę Matki Boskiej, trzymającej na ręku małego Jezusa, figurkę podtrzymywały na nieboskłonie anioły. Anioły też otaczały zewsząd figurkę, wyłaniając się delikatnie zza chmur. Poniżej nieznany malarz wśród drzew i pagórków namalował niewielką przydrożną kapliczkę rozświetloną aureolą promieni.

Fot. Anna Gordijewska / Nowy Kurier Galicyjski

Po wojnie w kościele mieścił się magazyn zboża, w latach 60. bezcenne rzeźby zabrano do Lwowskiej Galerii Obrazów. W 1974 roku kościół padł ofiara pożaru. Spłonął dach i większość sklepień. Zabytek sakralny popada w coraz większą ruinę.

 

Jan Jerzy Pinsel. Jego rzeźby z ołtarza głównego: anioły, Chrystus na krzyżu, Samson ze lwem, grupa Ofiara Abrahama oraz Matka Boża i Jan Ewangelista są wyrzeźbione z niezwykłą maestrią, delikatne, jakby zatrzymane w ruchu z niezwykłą ekspresją rzeźbionych twarzy i ruchu oryginalnych, wręcz kubistycznych szat. Większość rzeźb Pinsla z hodowickiego kościoła ocalała. Można je oglądać w Muzeum Sztuki Baroku we Lwowie w dawnym kościele i klasztorze Klarysek, a jedno z najpiękniejszych dzieł – krzyż przenośny z Jezusem Ukrzyżowanym można podziwiać we Wrocławiu w kościele Bożego Ciała.

Natomiast we wrocławskim kościele św. Augustyna można zobaczyć największą świętość hodowickiej parafii. W bocznej kaplicy tego kościoła spogląda na wiernych Matka Boża Pocieszenia z Hodowicy. Krętymi drogami dotarła po wojnie właśnie tutaj, pod opiekę franciszkanów. Cudowny obraz koronowany w 1932 roku koronami biskupimi jest kopią figurki Matki Bożej z kapliczki spod Ołomuńca na Morawach. Odbitka drzeworytnicza podkolorowana farbami akwarelowymi trafiła w 1798 roku do domu gospodarzy z Basiówki (wieś należąca do parafii hodowickiej) o nazwisku Zatoka. Wiele lat później, bo w 1839 r. córka gospodarzy wyszła za mąż za Jędrzeja Rączkowskiego z Hodowicy i zabrała obrazek ze sobą. 25 stycznia 1852 r. poczerniały, o zatartych konturach obrazek w cudowny sposób zregenerował się i zalśnił świeżymi kolorami. Przeniesiony do kościoła, wyjednał modlącym się do niego parafianom wielu łask i ozdrowień. 15 sierpnia każdego roku miała miejsce msza odpustowa. Ostatni odpust odbył się w 1945 r. i jego atmosfera nie była wcale radosna. Zebrani parafianie mieli świadomość nieuchronności opuszczenia rodzinnych domów. Ich opiekunka Matka Boża Pocieszenia wyruszyła w tę podróż razem z nimi i znalazła po latach nową siedzibę we Wrocławiu, gdzie odwiedzają ją dawni i nowi wierni.

 

Mieszkańcy Hodowicy wierzą w to, że zapomniane przez lata miejsce religijnego kultu będzie odbudowane. A jak na razie mogą liczyć tylko na siebie, uporządkowując teren wokół ruin dawnego kościoła.

Anna Gordijewska

Source: Nowy Kurier Galicyjski