Rozmowa Anny Gordijewskiej z Mariuszem Olbromskim, literatem, muzealnikiem, animatorem działań kulturalnych.
Początek Nowego Roku to zwykle czas układania planów na przyszłość, ale też spojrzenia wstecz i różnego rodzaju podsumowań. Jakie były najważniejsze wydarzenia minionego 2021 roku w polskiej kulturze?
Tych wydarzeń było wiele, mimo tego, że był to przecież czas wyjątkowo niekorzystny ze względu na pandemię. Trudno jest je wszystkie nawet lapidarnie scharakteryzować. Bez wątpienia wielkim wydarzeniem był XVIII Międzynarodowy Konkurs Chopinowski w Warszawie, w tym roku we wspaniałej, licznej obsadzie i o bardzo wysokim poziomie artystycznym. Konkurs ten, który jest najważniejszym wydarzeniem muzycznym w kraju i jednym z najwspanialszych wydarzeń tego rodzaju na świecie, po raz pierwszy został zorganizowany w 1927 roku z inicjatywy prof. Jerzego Żurawlewa, polskiego pianisty i pedagoga. A wsparcia finansowego na organizację udzielił wówczas Henryk Rewkiewicz, przedsiębiorca i miłośnik muzyki, członek Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego. W 2021 roku organizatorem konkursu był Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. Konkurs pełni wielką rolę w popularyzacji muzyki Chopina i umożliwia odkrycie wybitnych talentów pianistycznych, ma charakter monograficzny, to znaczy wykonywane są wyłącznie utwory Fryderyka Chopina. Zapewnia on młodym muzykom – laureatom konkursu – najskuteczniejszy start w międzynarodowej karierze pianistycznej. Ale przede wszystkim służy uwrażliwieniu muzycznemu społeczeństwa. Fenomenem jego edycji w 2021 było między innymi to, że przez cały czas trwania można było uczestniczyć w wielogodzinnych transmisjach telewizyjnych i radiowych, internetowych, które na bieżąco, z kolejnych etapów, aż do wspaniałego finału słuchała i komentowała cała Polska. I nie tylko. Ten temat pojawiał się w czasie rozmów telefonicznych z przyjaciółmi, na ulicach, w sklepach, słyszeć można było różnego rodzaju opinie i komentarze. Muzyka Chopina jest ponadczasowa, a odkrywana wciąż z zachwytem przez coraz to nowe pokolenia nie tylko w kraju, ale i na całym świecie. Mogłem to obserwować już od dzieciństwa. Tak się złożyło bowiem, że wiele lat mieszkałem w pobliżu Żelazowej Woli, gdzie urodził się nasz geniusz muzyczny i byłem prawie co niedziela w dworku i parku romantycznym, czyli w Muzeum Fryderyka Chopina, by słuchać tam koncertów. Zawsze zastanawiało mnie, że do tego właśnie miejsca przybywały liczne wycieczki i osoby indywidualne nie tylko z całej Polski, ale i z całego świata. Bardzo często byli to Japończycy, którzy aby posłuchać koncertu w Żelazowej Woli przylatywali aż z Tokio. Nie tylko dorośli, ale też bardzo licznie młodzież szkolna. Tak było też w ostatnich latach i również w 2021. To jakiś zupełny fenomen ta ich trwająca pokoleniami fascynacja muzyką Chopina, która pociąga ich podobno diamentową czystością tonów, ich precyzją. Widocznie jakoś wyjątkowo odpowiada ich predyspozycjom psychicznym.
No właśnie, zatem nieprzypadkowo wiele razy laureatami tego konkursu byli Japończycy, tak jak w tym roku…
Tak, laureatem I nagrody edycji konkursu w 2021 został Bruce (Xiaoyu) Liu reprezentant Kanady, ale japońskiego pochodzenia.
W uroczystej gali wręczenia nagród i I Koncercie Laureatów Konkursu Chopinowskiego udział wzięli Prezydent RP Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą, senatorowie i posłowie oraz przedstawiciele rządu RP, w tym wicepremier prof. Piotr Gliński, minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. No i oczywiście rzesze melomanów. Artysta otrzymał złoty medal i 40 tys. euro nagrody. Ma przed sobą otwartą drogę na wszystkie estrady świata. Ale nie tylko on, bo wszyscy laureaci tego konkursu. Nam pozostały niezapomniane wrażenia i nagrania, które stały się częścią naszego narodowego skarbca muzycznego.
Postać Fryderyka Chopina przywołuje na pamięć też twórczość Cypriana Norwida, który poświęcił mu jeden z najwspanialszych swych wierszy „Fortepian Chopina”.
Tak, to jeden z jego najgenialniejszych wierszy. Popularny współcześnie też dzięki wspaniałej interpretacji muzycznej przez Czesława Niemena. Norwid jak wiemy znał Fryderyka Chopina i jego postać, a ostatnie chwile jego życia, utrwalił też w „Czarnych kwiatach”. Trzeba wspomnieć, że nie tylko Czesław Niemen interpretował utwory Norwida, choć jego wykonanie jest genialne. Mamy też szereg współczesnych interpretacji muzycznych na bazie tekstów Norwida w wykonaniu świetnych artystów, takie jak: Wandy Warskiej do wiersza „W Weronie”, Stana Borysa do wiersza „Coraz to z ciebie jako z drzazgi smolnej”, Krzysztofa Cugowskiego piosenkę „Noc nad Norwidem,” czy Natalii Sikory do wiersza „Ty mnie do pieśni pokornej nie wołaj”.
Miniony rok został też – jak pamiętamy – ogłoszony przez Sejm RP Rokiem Norwida z okazji 200 rocznicy urodzin tego wielkiego myśliciela chrześcijańskiego, genialnego poety, prozaika, dramaturga i malarza. Jak przebiegał w Polsce?
Odbyło się setki różnego rodzaju imprez związanych z postacią twórcy „Vade-mecum”, trudno je wszystkie choćby wymienić. To spektakle teatralne, bardzo liczne sesje naukowe, powstały ciekawe filmy i audycje radiowe, odbyły się konkursy dla młodzieży i dzieci, różnego rodzaju inne imprezy kulturalne inspirowane biografią i twórczością Norwida.
Proszę może wskazać te, które – zdaniem Pana – były najważniejsze…
Bez wątpienia wielkim wydarzeniem muzycznym była prapremiera na dziedzińcu Zamku Królewskiego na Wawelu pierwszej opery autorstwa Joanny Wnuk-Nazarowej. Dzieło powstało w oparciu o misterium „Wanda” Norwida, jak wiemy, utworu zainspirowanego znaną, krakowską legendą. Przed wyjazdem na zawsze z kraju na emigrację Norwid był w Krakowie, który na nim zrobił ogromne wrażenie, odwiedził też Kopiec Wandy, a później pod wpływem tych przeżyć już w Rzymie powstał dyptyk teatralny „Wanda” i „Krakus”. Wiele lat po tej wizycie Joanna Wnuk-Nazarowa, która znała „Wandę” od dziecka, skomponowała dzieło, które we wspaniałej oprawie artystycznej zabrzmiało pierwszy raz wśród prastarych murów zamku na Wawelu w dniu 11 września. Przy okazji warto wspomnieć, że treść krakowskiej legendy o Wandzie jakoś dziwnie stała się aktualna w dzisiejszych czasach, choć oczywiście nie w dosłownym znaczeniu.
Piękne i wielkie było również widowisko „Norwidowskie Theatrum Mundi” w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie zorganizowane 24 września, a więc dokładnie w 200. rocznicę urodzin Norwida. Złożyły się na nie utwory muzyki rozrywkowej w nowych aranżacjach i wykonaniu znakomitych gwiazd muzyki operowej: Małgorzaty Walewskiej, Olgi Pasiecznik, a także Szymona Mechlińskiego, Macieja Kwaśnikowskiego, Łukasza Golińskiego. Utwory Norwida interpretowało też grono znanych aktorów: Danuta Stenka, Jan Englert, Jerzy Radziwiłowicz oraz Piotr Kramer, a całości towarzyszyła znakomita orkiestra.
W ramach Roku Norwida odbyły się też liczne wystawy rysunków, których inspiracją były prace plastyczne Norwida. Jakie były najciekawsze?
Jedną z najbardziej fascynujących była ekspozycja pt. „Sztukmistrz Norwid – rysunki” w Kordegardzie, galerii Narodowego Centrum Kultury.
Bardzo znaczącym wydarzeniem było powołanie na Mazowszu, w pobliżu Warszawy, Muzeum Cypriana Norwida w Dębinkach w pobliżu Warszawy. Jest tam zdewastowany za czasów PRL dwór, który czeka na restaurację wraz z pięknym i rozległym parkiem. Norwid spędzał często czas w tym miejscu w dzieciństwie.
Muzeum powołano 25 sierpnia 2021 r. na mocy uchwał Rady Powiatu w Wyszkowie i Rady Gminy Zabrodzie. Rozpoczęło swoją działalność 15 września, a już 28 września odbyło się w Dębinkach uroczyste podpisanie listu intencyjnego, na mocy którego przyszłe Muzeum Cypriana Norwida będzie placówką współprowadzoną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, co zapewni fundusze na remont i rozwój działalności. Podpisy pod dokumentem złożyli wicepremier, minister Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu prof. Piotr Gliński, starosta powiatu wyszkowskiego Jerzy Żukowski oraz prezes Fundacji Museion Norwid Jacenty Matysiak. Uroczystość poprzedziła sesja naukowa norwidologów w pobliskim pałacu w Chrzęsnem, gdzie w parku został też odsłonięty pomnik Norwida, według projektu Magdaleny Karłowicz, jak również zorganizowana wystawa pamiątek i dzieł Norwida, która w okresie późniejszym zostanie przeniesiona na stałe do Dębinek.
No i wreszcie chciałbym podkreślić, że w Roku Norwida zorganizowano szereg ogólnopolskich konkursów o twórczości Norwida. Ukazały się też liczne, często świetne publikacje nagrodzone w ogólnopolskim konkursie specjalnymi nagrodami Premiera Mateusza Morawieckiego, który nie tylko je wręczał osobiście w gmachu Kancelarii Rady Ministrów, ale też wygłosił z tej okazji refleksyjne przemówienie. Trudno wszystkie nagrodzone prace wymienić, ale przypomnę choćby nagrody pierwsze: dla Edyty Chlebowskiej za dzieło Cyprian Norwid. Katalog prac plastycznych, T I – V, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 2017-2020; nagrodę specjalną otrzymał Józef Franciszek Fert za książkę „Norwid, Zdania i uwagi o społeczeństwie obywatelskim”, Pewne Wydawnictwo (pod patronatem Fundacji Museion).
Nie możemy chyba pominąć też udziału Lwowa w tych ważnych obchodach norwidowskich…
Tak, oczywiście. W czerwcu miała miejsce we Lwowie jubileuszowa 10 Polska Wiosna Teatralna. Ze względu na pandemię tegoroczna edycja festiwalu odbywała się w dwóch formatach: stacjonarnie i online na stronie Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie. Na zakończenie tej bogatej w wiele interesujących spektakli imprezy, z udziałem kilku teatrów w Bazylice Metropolitalnej pw. Wniebowzięcia NMP we Lwowie została wystawiona piękna inscenizacja poświęcona Norwidowi „Do kraju tego…” w wykonaniu aktorów Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie.
W ramach XXI Dialogu Dwóch Kultur odbyły się też sesje naukowe poświęcone Norwidowi, które Pan zainicjował i współorganizował.
Tak, takie sesje, miały miejsce najpierw w Krzemieńcu, a później w Warszawie. Odbyły się w dużej mierze dzięki pomocy prof. Bartosza Korzeniowskiego z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. W Warszawie, w siedzibie Stowarzyszenia Pisarzy Polskich na Krakowskim Przedmieściu wzięło w tych sesjach udział wielu wybitnych badaczy. W jednym z wystąpień prof. Ludmiła Siryk z Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej mówiła o tłumaczeniach na język ukraiński dzieł Norwida. Warto wspomnieć, że wiersze Norwida tłumaczyli na język ukraiński m.in. Roman Łubkiwskij, Dmytro Pawłyczko, wieloletni uczestnicy Dialogu Dwóch Kultur. Dmytro Pawłyczko zamieścił te tłumaczenia między innymi w swojej „Antologii poezji polskiej”. Najwybitniejszym tłumaczem ukraińskim dzieł Norwida był Hrichorij Koczur, który w 1971 roku wydał w Kijowie zbór Norwida „Poezje” w starannie opracowanej serii „Perły Literatury”. Tłumacz miał z tego powodu kłopoty życiowe, bo w ZSRR Norwid był poetą, którego twórczość budziła wśród komunistów skrajną niechęć, między innymi za jego niezłomną i piękna postawę chrześcijańską.
Sądzę, że postać i twórczość Norwida przybliżył Polakom na Ukrainie też cykl naszych rozmów w 2021 r. publikowanych na łamach „Nowego Kuriera Galicyjskiego”.
Tak, chciałbym bardzo podziękować Redakcji za publikację cyklu tych rozmów na temat:„Norwid a Kresy”. W wielu z nich wykorzystałem wyniki swych wcześniejszych poszukiwań i przemyśleń, które zgromadziłem do swej najnowszej książki. Ukazała się ona pod koniec ubiegłego roku w Warszawie, w ogromnie zasłużonej Oficynie Wydawniczo-Poligraficznej „Adam” i nosi tytuł „ Cień Norwida”. Obszerny wstęp do niej napisała wybitna znawczyni i badaczka dzieł Norwida, a zarazem popularyzatorka twórczości autora „Czarnych kwiatów” prof. Grażyna Halkiewicz-Sojak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Książka zawiera też reprodukcje dzieł Norwida inspirowane twórczością przedstawicieli „ukraińskiej szkoły romantycznej”, a więc: Juliusza Słowackiego, Bohdana Józefa Zaleskiego i innych. Także cenne zdjęcia z Zakładu św. Kazimierza w Paryżu, gdzie Norwid mieszkał i tworzył przez ostatnie sześć lat życia. I gdzie przez jakiś czas także zupełnie przypadkowo trafiłem i przebywałem, co stało się bezpośrednim impulsem do napisania tej książki.
Publikacja ta zawdzięcza też wiele cennym uwagom prof. Józefa Ferta z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, również znakomitego badacza i biografa Norwida. Jest on, miedzy innymi, autorem książki „ Życie Cypriana Norwida” która właśnie ukazała się w 2021i została przetłumaczona też na język białoruski i ukraiński. A więc przybliży postać wielkiego polskiego poety mieszkańcom Ukrainy.
W mojej skromnej książce „Cień Norwida”, na którą składa się obszerny esej i poemat „Za ścianą”, a opublikowanej dzięki wsparciu finansowemu PKN ORLEN, zwracam szczególnie uwagę na to, że biografia i twórczość Norwida w sposób wieloraki była jednak związana również z Kresami, choć to zwykle umyka uwadze wielu badaczy, którzy jego biografię i twórczość wiążą z Mazowszem, a na emigracji z Italią i Paryżem, Anglią, Stanami Zjednoczonymi. Ukazuję w niej, że te powiązania z Kresami są różnego rodzaju. To między innymi znajomości z Kresowianami, ich dziełami. I że te powiązania to nie tylko koneksje rodzinne Norwida z królewską rodziną Sobieskich. Myślę, że na tym, między innymi, polega jej wartość. Ale wcześniej te pomyślenia – jak wspomniałem – przekazałem właśnie po raz pierwszy Czytelnikom „Nowego Kuriera Galicyjskiego”.
Nie tylko o Norwidzie rozmawialiśmy w tym roku. Ukazał się też cykl naszych rozmów „ Lwów Stanisława Lema”, bo jego biografia ściśle związana jest z grodem nad Pełtwią. Urodził się wszak 12 (13) września 1921 roku właśnie we Lwowie i tu się wychowywał, kształcił, zdał maturę, rozpoczął studia. Przypomnę, że Sejm RP ogłosił – w setną rocznice urodzin tego wybitnego pisarza i myśliciela – rok 2021 również Rokiem Lema.
Proszę tylko nie pytać jakie były w tym roku imprezy w Polsce i na świecie związane z twórczością autora „Solaris”, bo nie starczy szpalt na ten barwny i frapujący katalog wydarzeń. Może więc tylko pokrótce przypomnę, jak Lwów uczcił tę rocznicę, bo w rodzinnym mieście Lema działo się w tym czasie wiele ciekawych wydarzeń. Przede wszystkim została odsłonięta pamiątkowa tablica na fasadzie kamienicy w której się urodził przyszły pisarz przy ulicy Bohdana Łepkiego 4, a dawnej Brajerowskiej. Na tablicy widnieją napisy w języku ukraińskim, polskim i angielskim.
Ciekawym wydarzeniem we Lwowie było też widowisko artystyczne, którego celem stało się popularyzowanie twórczości Lema w restauracji „Kiliński” w Parku Stryjskim, gdzie ku radości wszystkich witał przychodzących przedziwny robot jakby zrodzony z wyobraźni Lema. Z kolei w październiku Konsulat Generalny we Lwowie przygotował melomanom i miłośnikom twórczości Lema ciekawe wydarzenie. A mianowicie w kościele pw. św. Antoniego wystąpił ze specjalnie przygotowanym programem muzycznym znakomity organista i improwizator Filip Presseisen. Program koncertu został zainspirowany wizjami futurologicznymi autora „Cyberiady”. Bardzo ciekawa była też wystawa zaprezentowana przez lwowskie środowisko plastyczne. Członkowie Lwowskiego Towarzystwa Miłośników Sztuk Pięknych (LTMSP) pokazali na niej swoje bardzo interesujące i oryginalne prace, wykonane w różnych technikach, a będące wyrazem zainteresowania twórczością i postacią Lema. Swoje dzieła zaprezentowali miedzy innymi: Jadwiga Pechaty, Mieczysław Malawski, Nadia Lewińska, Anna Dworska. Wystawa ta, która stała się możliwa dzięki wsparciu Fundacji „Odra – Niemen” z Wrocławia, ma następnie powędrować dalej do wielu ośrodków w Polsce.
No i jako trwałe osiągniecie Roku Lema we Lwowie pozostanie też chyba nasza książka „Lwów Stanisława Lema”.
Tak. Nosi ona identyczny tytuł jak cykl naszych rozmów to znaczy „Lwów Stanisława Lema” . Pragnę zauważyć, że swoje refleksje zawarte we wstępie i komentarzach do zdjęć opierałem głównie na książce wspomnieniowej Lema „Wysoki Zamek”. Godnej polecenia, która pozostawała dotychczas jakby w cieniu zainteresowań wielu badaczy jego twórczości. Tymczasem po latach – co obecnie lepiej widać – jest ona dla nas szczególnie cenna. Warto podkreślić, że „Wysoki Zamek” został też przełożony na język ukraiński. Nasza książka, która ma przecież też charakter albumu, zawiera wiele cytatów z tego dzieła. Można w niej znaleźć wiele cennych zdjęć archiwalnych. Wielką jej wartością są Pani oryginalne i piękne fotografie wielu miejsc bliskich Lemowi we Lwowie, w tym oczywiście kamienicy i mieszkania na dawnej ulicy Brajerowskiej 4, w której się urodził i mieszkał. To niezwykłe, że z tych naszych dialogów zrodziło się właśnie to wydawnictwo, a ukazało dzięki pomocy Fundacji Wolność i Demokracja. Mam nadzieję, że książka wzbudzi zainteresowanie Czytelników. I cieszę się, że powstała właśnie we Lwowie w Roku Lema.
Na zakończenie tych refleksji pragnę jeszcze wspomnieć o tym wspaniałym wydarzeniu religijnym i artystycznym we Lwowie w okresie świątecznym jakim był koncert kolęd w Bazylice Archikatedralnej we Lwowie zorganizowany i transmitowany na całą Polskę i świat przez Telewizję Polską, a zakończony błogosławieństwem ks. abpa Mieczysława Mokrzyckiego. W okresie świątecznym Telewizja Polska – prawie wszystkie kanały – przekazywały bardzo często różnego rodzaju audycje z kolędami z udziałem wielu zespołów, artystów, przeważnie znakomite. Ale ten koncert z miasta Semper Fidelis, jak często nazywany jest Lwów, był zupełnie wyjątkowy ze względu na miejsce, poziom artystyczny, udział wielkich gwiazd piosenki jak Maryli Rodowicz czy Krzysztofa Cugowskiego, wielu innych. Dla mnie także wyjątkowy, bo z częstymi ujęciami Obrazu Matki Bożej Łaskawej w ołtarzu głównym.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Ja również.
Rozmawiała Anna Gordijewska
Tekst ukazał się w nr 1 (389), 17 – 31 stycznia 2022
Source: Nowy Kurier Galicyjski