Od 1923 r. „Gazeta Poranna” i „Wieczorna” stały się Ilustrowanym dziennikiem informacyjnym Kresów Wschodnich. W majowych numerach z 1923 r. możemy przeczytać o obchodach święta narodowego w tamtych latach i co nieco innych ciekawostek.
2 maja dziennik publikuje apel do swych czytelników:
Nie żałujmy ofiar w dniu 3 maja!
Rodacy!
Zbliża się Wielkie Święto Odrodzenia Ducha Narodu, zmartwychwstania myśli polskiej, święto Konstytucji 3-go Maja.
W tym dniu tryumfu twórczej mocy Narodu, zwycięstwa światła wielkich idei nad egoizmem i ciemnotą – niech stanie w swym całym ogromie przed świadomością Narodu wielkie zadanie pracy wewnętrznej, którą wykonać trzeba, by Naród polski wyrównał zaległości dziejowe w kulturze i cywilizacji i potrafił wypełnić zdrową treścią tę najdoskonalszą formę organizacji życia zbiorowego – własne Państwo, które nam dane było odzyskać.
Współczesne pokolenie Polski niechaj pamięta, że setki tysięcy dorosłych analfabetów, tysiące dzieci polskich, rozrzuconych w dawnych i nowych osadach na wyniszczonych Kresach wschodnich z braku szkół polskich albo wcale nauki nie pobierają – albo też w obcej szkole i w obcym języku kształcone, stają się obce dla Narodu i Państwa, że szkoły polskie z trudem przed wojną z ofiarnego grosza społeczeństwa wznoszone i Domy Ludowe, siejące polską kulturę – w wielu miejscach zniszczone i dziś pustką świecące wzywają do szybkiej i wytężonej pracy.
Serdeczną opieką otaczać stale musi młodzież polską, chroniącą się w granice Rzeczypospolitej przed demoralizacją anarchji bolszewickiej, szukającą w Ojczyźnie nauki i przyszłości. Wierzymy, że młodzież ta stworzy szeregi pracowników i obrońców Kresowych wspólnie z braćmi naszymi, którzy z Ameryki i zachodnich Kresów przybywając, budują na wyludnionych wojną obszarach nowe warsztaty twórczej pracy na wschodnich rubieżach Państwa.
Towarzystwo Szkoły Ludowej 32 lata służy wiernie idei obrony i pomnożenia kultury polskiej na Kresach, szerzenia oświaty i uświadomienia narodowego wśród ludu polskiego i corocznie w tym dniu święta wiosny ducha polskiego woła do społeczeństwa.
W kolejnych numerach majowych czytamy relacje o przebiegu uroczystości nie tylko we Lwowie.
1 maja we Lwowie
Wczoraj, w dzień święta robotniczego, wylęgły masy robotników, skupiających się pod sztandarem P. P. S. wzgl. zgrupowane w Związkach zawodowych, na miasto. Clou uroczystości odbyło się na pl. Gosiewskiego, a częściowo na pl. Zbożowym. Na pl. Gosiewskiego były ustawione dwie trybuny, z których wygłoszono szereg mów.
Następnie odbył się pochód ulicami miasta, który po kilku jeszcze przemowach rozwiązał się obok Wielkiego Teatru. Przebieg manifestacji był zupełnie spokojny, a nieliczna, dochodząca najwyżej do 100 głów grupka komunistów, nawet nie próbowała wnieść jakiegoś fermentu. Oczywiście komuniści nie omieszkali przynajmniej na zewnątrz dać się odróżnić od reszty manifestantów i w tym celu nieśli kilkanaście transparentów i sztandarów z bolszewickimi sztandarami i hasłami.
Toteż policja bez większych korowodów wszystkie godła im odebrała, „chorążych” zaś przytrzymała, a mianowicie: Zygmunta Witlina, absolwenta gimnazjum, Łukasza Szostaka, robotnika z fabryki obuwia „Gafota”, Władysława Bernarczuka, pomocnika fotograficznego, Joachima Ehrlicha, ucznia ślusarskiego, Rafała Popowicza, pomocnika handlowego i Józefa Grześkę, terminatora szewskiego.
Dziś święto zjednoczenia narodu
Lwów, 3. maja.
Cała Polska święci dziś radosne święto rocznicy obudzenia ducha jedności narodowej, który przed 132 laty zjednoczył rozerwany waśniami stanowemi naród pod hasłem zbudowania lepszej przyszłości. Konstytucja 3. maja 1791 była żywem zaprzeczeniem tego, co zawistne głosy sąsiadów twierdziły o „polskim nierządzie” i polskiej „niezdolności do bytu państwowego”, była pierwszem poza Francją objawieniem szczytnych haseł społecznych, jakie później utorowały sobie zwolna drogę we wszystkich krajach Europy.
Przyszły lata ucisku i niewoli, naród, nękany systematycznem prześladowaniem trzech wrogich zaborów, skupił się w sobie i moc krzepiącą czerpał z tego świetlanego przebłysku, jakim była krótko przed utratą niepodległości Konstytucja 3. maja. Naród ufał, że szczytne hasła w niej wyrażone, a świadczące o wewnętrznej moralnej sile Polski, kiedyś staną się ciałem i zrealizują się już w wolnej, odrodzonej Ojczyźnie.
Przeszło sto lat minęło, lecz dzień radości i tryumfu nastał wreszcie. Dziś Polska wspomina datę 3. maja 1791 z uczuciem dumy, że wówczas zdobyła się na akt tak potężny, tak dobitnie świadczący o jej istotnej żywotności.
Szczególnie dla nas, którzy od tylu dziesiątek lat leżąc na eksponowanej placówce polskości, pozostaliśmy tej Ojczyźnie zawsze wierni i doczekaliśmy się ostatecznego z nią zespolenia, musi dzień dzisiejszy stać się świętem pospolitem, świętem powtórnego zjednoczenia polskich Kresów Wschodnich z ukochaną Macierzą.
Trzeciego Maja we Lwowie nadały specjalny charakter dwa główne momenty: uroczyste złożenie sztandaru r. 1863 w ręce lwowskiego korpusu kadetów oraz defilada wojskowa. Oba te momenty złożyły się na nadanie temu obchodowi cechy już nie tylko uroczystości narodowej, ale i państwowej.
Uroczystość rozpoczęła się o godzinie 6:30 rano tradycyjnem zebraniem na Kopcu Unji Lubelskiej oraz pochodami muzyk wojskowych. O godz. 7 rano zabrzmiały hejnały z wieży ratuszowej. O godz. 8:30 odbyła się na placu Marjackim uroczysta msza polowa, którą celebrował ks. biskup Twardowski. Przed ołtarzem, przybranym zielenią, zebrał się kler, generalicja i wyższa wojskowość, weterani powstania 63 r. ze sztandarem, attache i konsulowie państw zagranicznych, przedstawiciele władz rządowych z wojewodą Grabowskim, reprezentacja miejska z prezydentem Neumanem na czele, dalej władze uniwersyteckie, Politechniki i innych wyższych uczelni, delegaci stowarzyszeń, oddział honorowy lwowskiego korpusu kadetów z komendantem pułk. Machulskim, Związek Obrońców Lwowa ze sztandarem, oddział honorowy ułanów jazłowieckich z muzyką, a dalej u stóp pomnika liczne delegacje stowarzyszeń i korporacji z chorągwiami i sztandarami. Podczas mszy św. przygrywała muzyka 19 pp.
Po skończonym nabożeństwie kapelan wojskowy ks. Ludwik Bombas uroczyście pobłogosławił przekazanie przez weteranów 1863 r. swego sztandaru młodym kadetom z lwowskiego korpusu.
Przejmując historyczny sztandar, pod którym walczono w powstaniu, kadeci zapewnili o ciągłym pielęgnowaniu tradycji narodowych w oparciu o pracę nad rozwojem naszej państwowości na podstawach etyki i moralności, a łącznikiem między dawnemi a młodemi winna nam być konstytucja majowa, która była świadectwem twórczej myśli żyjącej w narodzie.
Następnie na placu Mariackim u wylotu ulicy Batorego odbyła się defilada wojskowa, którą rozpoczął najmłodszy rocznik szkoły kadetów. Następnie przy dźwiękach muzyki 19 pułku przedefilowali kadeci ze sztandarem, oddział karabinów maszynowych, 26 pułk piechoty z muzyką, znowuż odział karabinów maszynowych, 48 pułk z muzyką i z oddziałem karabinów maszynowych, następnie artyleria polowa, 14 pułk ułanów z muzyką, oddział szkoły podoficerskiej artylerii, 6 dywizja artylerii konnej, 6 pułk artylerii ciężkiej, 3 auta pancerne oraz oddział policji państwowej.
Po tej urzędowej defiladzie nastąpił jeszcze bardzo pięknie przedstawiający się pochód konnych i pieszych oddziałów Sokołów i Sokolic, skautów oraz licznych delegacji wiejskich gmin okolicznych. Całej uroczystości towarzyszyły tłumy publiczności, a iluminacja kartkowa w oknach kamienic i gęsto rozwieszone chorągwie biało-czerwone świadczyły, że cały Lwów brał żywy udział w tej zawsze drogiej sercu polskiemu, podniosłej uroczystości majowej.
Żydowska manifestacja patriotyczna
Ludność żydowska naszego miasta wzięła dnia 3. maja br. bardzo liczny udział w manifestacji narodowej. Rano o godz. 9 odbyło się w templum nabożeństwo uroczyste, na które się zjawili reprezentanci władz i stowarzyszeń oraz liczna publiczność. Piękne kazanie okolicznościowe wygłosił rabin Freund. O tej samej porze odbyła się uroczystość w szkole im. Czackiego, na którą oprócz młodzieży przybyły tłumy mieszkańców trzeciej dzielnicy. W portierni znów odbył się staraniem żyd. Związku obywatelskiego poranek 3. Maja w sali instytutu technologicznego. Sala nabita była po brzegi. Oprócz członków Związku przybyli reprezentanci wszystkich władz i urzędów. Zjawili się przedstawiciele Województwa, Wojskowości, Miasta, prez. Schleicher, dalej prezes Bugno i nadradca Skwierczyński, dr. Polak, Leypek, reprezentant prokur. Skarbu.
Poranek miał przebieg bardzo uroczysty. Po przemówieniu prez. Związku p. Chajso bardzo ciekawy odczyt o znaczeniu konstytucji wygłosił dyr. Grabscheid, a następnie przemówił dr Schipper w im. młodzieży Zjednoczenia.
Uroczystość była bardzo podniosłą i pozostawiła niezatarte wspomnienie u obecnych. Na uroczystość w dzielnicy Zamarstynowskiej w szkole im. Sobieskiego przybyli także reprezentanci Polaków oraz liczna publiczność, w tych stronach zamieszkała.
Uroczystość 3 Maja w Tarnopolu
Rocznica konstytucji 3. maja była w Tarnopolu obchodzona bardzo uroczyście i z wielkiem zrozumieniem znaczenia tego dnia historycznego. Już dnia poprzedniego udekorowano miasto chorągwiami o barwach narodowych, a okna iluminowano kolorowemi nalepkami T. S. L. Wieczorem przeciągały ulicami miasta orkiestry wojskowe piechoty i ułańska na czele oddziałów wojskowych.
W dniu rocznicy odbyta się na pl. Dominikańskim uroczysta msza polowa przy udziale reprezentantów władz, cywilnych i wojskowych, a to: wojewody tarnopolskiego dr. Łucjana Zawistowskiego, pułkownika Łukowskiego, zastępującego nieobecnego generała dyw. Januszajtisa, komisarza Rządowego miasta dyr. Zenkiewicza, tudzież innych przedstawicieli władz państwowych, samorządowych, stowarzyszeń, korporacji i tłumów publiczności. Po nabożeństwie wygłosił okolicznościowe kazanie kapelan wojskowy mjr. Dedaszyński. Równocześnie odbyło się uroczyste nabożeństwo w Templum zakończone pięknem patrjotycznem przemówieniem adwokata Mantla.
O godz. 10 rozwinął się imponujący pochód, który wychodząc z pl. Dominikańskiego przeszedł głównymi ulicami miasta i zakończył się defiladą przed pomnikiem Mickiewicza. W pochodzie brali udział przedstawiciele wszystkich władz cywilnych, wojskowych, stowarzyszeń i korporacyj, liczne oddziały piechoty, kawalerji, karabinów maszynowych, szkoły męskie i żeńskie, delegaci okolicznego włościaństwa tudzież dwie orkiestry wojskowe i orkiestra klejowa. Pochód, który trwał przeszło godzinę, pozostawił tak co do składu swego jako też i liczebności niezatarte wrażenie na wszystkich biorących w nim pośrednio lub bezpośrednio udział.
W południe odbył się w sali „Sokoła” poranek, głównie dla włościaństwa, a wieczorem dla publiczności miejscowej.
Szanujący się szpital ma salę operacyjną, ale w Stanisławowie założono raczej salę balangową. Nie trwało to długo. Zajęła się tym policja państwowa.
Szpital w którym tańczą
Skandaliczne stosunki w szpit. wojsk. w Stanisławowie
Stanisławów, podniesiony do godności miasta wojewódzkiego nabiera coraz bardziej charakteru wielkomiejskiego, rywalizując z innymi miastami nie tylko pod względem rozmiarów i rozwoju kultury, lecz niestety też i pod względem demoralizacji i zepsucia, nie ustępując w tem Warszawie i Lwowowi. Przy ul. Deckerta w Stanisławowie mieszka Marcin Czternastek, spokojny i uczciwy funkcj. kolejowy, którego jedynem zmartwieniem jest syn Józef, 18 lat liczący młodzieniec. – Nic nie robiąc, a pragnąc dobrze żyć, począł systematycznie okradać rodziców z kosztowności bielizny i garderoby, poczem zapoznał się z godną siebie kompanią obojga płci, która wciągała go coraz niżej na dno zbrodni. Przewódcą duchowym Czternastka był kapral Drążkiewicz ze stanu tut. Wojsk. Szpitala Rejonowego. On to namawiał chłopca do okradania rodziców, kupował od niego kradzione rzeczy, pilnując przy tem, aby uzyskane tą drogą pieniądze Czternastek jak najprędzej przepił i przetrwonił w wesołem towarzystwie kolegów i rozmaitych „służących”. Troskliwy Drążkiewicz wyszukał wnet dla Czternastki „narzeczoną”, Marję Nowakowską, służącą, lat 24, dalszy zaś skład wesołego kółka stanowiła Rozalja Adamowicz, służąca, „narzeczona” Drążkiewicza, Stanisław Woźniak szofer prywatny i 16-letnia Marja Kwapisz. Gościnny i bogaty w pomysły kapr. Drążkiewicz spraszał całe towarzystwo co wieczora do siebie do szpitala i tam w lokalu introligatorni – którą zarząd szpitala założył dla chorych żołnierzy, odbywały się co noc wesołe „zabawy”. Zakrapiane obficie trunkami, nabytemi za pieniądze Czternastka.
Starszy poster. Wysocki, nadzwyczaj zdolny i pracowity funkcjonarjusz Komisarjatu policyjnego obserwował już od dawna z daleka całe towarzystwo, a gdy wreszcie wpłynął donos ojca Czternastka o ciągłych kradzieżach, wyzbył się wątpliwości i począł działać. Wnet całe towarzystwo znalazło się pod kluczem, a główni bohaterowie Czternastek i kapr. Drążkiewicz przyznali się natychmiast do winy.
Śledztwo policyjne ujawniło ciekawe stosunki w szpitalu wojskowym, gdzie brak najmniejszego dozoru nad chorymi. Fakt urządzania w gmachu szpitala całonocnych orgji przy odgłosie wesołych okrzyków pod wpływem obficie lejącego się alkoholu – mówi sam za siebie.
Suma skradzionych przez Czternastka rzeczy dosięga 4 miljonów marek, z których tylko znikomą część zdołano odnaleźć. Zrozpaczony ojciec nie tylko nie próbował bronić syna, ale zażądał jak najsurowszej kary i oddania go następnie do domu poprawy.
Czternastek, Woźniak, Rozalia Adamowicz i Marja Nowakowska oddani zostali Prokuraturze przy Sądzie okręgowym, zaś Drążkiewicz powędrował do sądu wojskowego.
W szpitalu tańczyć nie uchodzi, za to w specjalnym wagonie – proszę bardzo. Chociaż przez całą drogę.
Wagony tańca w pociągach
Ostatnio kolej w Ameryce wprowadza nowość w swoich pociągach – wagony dancingowe. Dancing jest dziś na całym świecie przybytkiem czysto demokratycznym, uczęszczanym przez damy należące do „świata” i przez panów, lubiących się zabawić poza obrębem tego świata. Tańczy się tam z zapałem wszystkie tańce, które były przedmiotem tylu zgorszeń i dyskusji (w swoim czasie, co prawda przez to samo przeszedł tak zachwalany dziś walc).
Prawdopodobnie będzie się je tańczyło jeszcze wiele, wiele lat – tak przynajmniej przewiduje zawsze praktyczna Ameryka. Ameryka jest zdania, że nie należy ograniczać obywatela w oddawaniu się niewinnej i tłumnej rozrywce i trzeba mu ją udostępnić nawet… w podróży. Toteż znalazło się przedsiębiorstwo, które ma zamiar zbudować szereg „wagonów dancingowych”.
Taki wagon będzie miał froterowaną podłogę, zamiast zwykłej podłogi, a za całe umeblowanie parę krzesełek pod jedną ze ścian, przy której umieści się mały jazz. Czy to nie wspaniały pomysł? Za małą dopłatą amerykanie będą mogli skracać sobie nudy podróży w sposób żywy i przyjemny.
Kto wie, czy po wprowadzeniu „wagons-dancing” liczba podróżnych nie zwiększy się znakomicie? A dodać trzeba, że „wagons-dancing” ma nie być przywilejem pociągów luksusowych, ale będą doczepiane one też do zwykłych „pocztowych”.
Na pierwszej stronie „Dziennik” zamieszczał ilustrację z niecodziennego wydarzenia, a wewnątrz stosowny opis:
Orzeł zaatakował lotnika
Przed kilku dniami w telegramie z Akahabadu w Indiach czytamy, że znany w świecie lotnik angielski Dardoni w chwili, gdy szybował nad zachodnio-północną granicą Indii, został zaatakowany przez kilka orłów. Jeden z nich wdarł się gwałtownie na sam motor, usiłując rzucić się na lotnika. Jednak ten, zorjentowawszy się szybko w sytuacji, aby pozbyć się natarczywego i niebezpiecznego przeciwnika, w jednej chwili urządził tzw. „korkociąg”, t. j. z aparatem w linji skrętnej puścił się do ziemi. Tym sposobem wskutek szalonego wiru powietrza pozbył się orła, a następnie celem zaopatrzenia uszkodzonego aparatu opuścił się na ziemię. Rycina nasza przedstawia właśnie groźny moment, w którym orły atakują samolot oraz podobiznę śmiałego lotnika Dardoniego, który dzięki swej zimnej krwi i szybkiej orientacji uniknął śmierci.
Została zachowana oryginalna pisownia
Opracował Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 9 (421), 16 – 29 maja 2022
Source: Nowy Kurier Galicyjski