W przededniu 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej w lwowskiej bazylice metropolitalnej polscy dyplomaci, Polacy ze Lwowa oraz wolontariusze z Polski i Ukrainy modlili się w intencji poległych w katastrofie lotniczej. Tegoroczne uczczenie pamięci ofiar w historycznej katedrze miało inny wymiar – odbywało się w ciągłej świadomości tego, że we wschodniej części kraju przelewa się krew żołnierzy, niewinnych ludzi oraz dzieci.
Mszy świętej przewodniczył metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki. Po nabożeństwie pod tablicą upamiętniającą ofiary katyńskiej tragedii złożono kwiaty oraz zapalono znicze. Inicjatorem modlitewnego uczczenia pamięci poległych był Konsulat Generalny RP we Lwowie.
W homilii wygłoszonej podczas mszy abp Mieczysław Mokrzycki powiedział o tym, że po latach od tamtych wydarzeń można dostrzec, że niewiele zmieniło się w mentalności potomków sprawców katyńskiej zbrodni. – Oni nadal stosują podobne metody działania, tym razem w odniesieniu do ludności Ukrainy. Widzimy, że zło nie daje za wygraną. Tak było wtedy i tak jest teraz – dodał hierarcha. Swoje kazanie metropolita zakończył słowami: „Dlatego wołamy z tej naszej lwowskiej katedry: niech ludzie zrzekną się przemocy, odrzucą nienawiść, a umiłują sprawiedliwość i pokój”.
fot. Aleksander Kuśnierz / Nowy Kurier Galicyjski
Ukraina stanęła w obliczu barbarzyńskiej wojny ze strony rosyjskiego najeźdźcy.
– Niestety po 12 latach, kiedy ten ból może jakoś przygasł, dzisiaj ta rana krwawi na nowo, dlatego że widzimy, co się dzieje na Ukrainie – mówi Eliza Dzwonkiewicz, konsul generalny we Lwowie. – To jest całe morze kłamstwa, morze cierpienia – to wszystko powoduje, że 10 kwietnia 2010 roku kojarzy się nam z tym, co się dzieje teraz. Dzisiaj jesteśmy świadkami tego dramatu, który toczy się na Ukrainie za sprawą Rosji Putina. Giną niewinni ludzie. Wtedy też udział brała Rosja Putina i nie przyznała się do winy. Dzisiaj modliliśmy się za poległych w Smoleńsku, za ofiary Katynia, ale też za Charków – dodała.
Podczas działań wojennych rosyjska bomba spadła także na cmentarz wojenny w Charkowie, na którym spoczywają oficerowie Wojska Polskiego rozstrzelani w 1940 r. Widać było ślady po wybuchach. Pociski trafiały w tabliczki z nazwiskami polskich oficerów zamordowanych na rozkaz Stalina. Ślady pozostały również na krzyżach cmentarnych.
10 kwietnia 2010 roku to jeden z najtragiczniejszych dni w powojennej historii Polski. W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginęło 96 osób. Wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką, ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, polscy parlamentarzyści i dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych.
Anna Gordijewska
Source: Nowy Kurier Galicyjski