Działalność Ośrodka Caritas-Spes w Jabłonicy

Po brutalnej rosyjskiej agresji tysiące rodzin ze wschodu Ukrainy musiały zostawić swoje domy. Znalazły schronienie m.in. w ośrodkach pomocowych na zachodzie kraju. Jednym z takich miejsc jest dom Caritas-Spes w Jabłonicy w obwodzie iwanofrankiwskim.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Znalazł tu chronienie również 9-letni Maksym. Przed wybuchem wojny chłopak mieszkał we wsi Posad-Pokrowske w obwodzie chersońskim. Ze smutkiem wspomina, jak wraz z rodziną uciekał z własnego domu. – To było bardzo straszne. Kiedy jechaliśmy samochodem do Mikołajowa, z tyłu widziałem jak bombardowano moją rodzinną wieś. Bardzo tęsknię za domem, a szczególnie za zwierzętami, które musiałem zostawić – powiedział Maksym.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Swój dom opuściły również Polina i Wiktoria, które z najbliższymi osobami uciekły z ostrzeliwanych przez Rosjan miejscowości. Dziewczynki poznały się już w Jabłonicy. Przyjaźń pomogła im łatwiej przeżyć pamięć o okrucieństwach, których doznały na wschodzie kraju.

– Aby wyjechać ze strefy wojny, musieliśmy objeżdżać różne miasta, które w ten czas były bombardowane. Jechaliśmy dwa dni i jedną noc. Było bardzo trudno żegnać się z domem – wspomina Polina, mieszkanka Słowiańska w obwodzie donieckim.

– My też, kiedy jechaliśmy z Czuhujewa w obwodzie charkowskim, widzieliśmy ostrzelane i porzucone samochody. Było bardzo strasznie. Dwa razy niedaleko od nas było słychać wybuchy – dodała Wiktoria.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Teraz dzieci ze swoimi rodzinami mieszkają w Ośrodku Caritas-Spes w Jabłonicy w obwodzie iwanofrankiwskim na zachodzie kraju. Od początku rosyjskiej inwazji pomoc uzyskało tu ponad tysiąc uciekinierów wojennych z ostrzeliwanych miast Ukrainy.

– Kiedy przyjeżdżają, są jak jeże. W oczach cały czas łzy. Rozmawiamy z nimi, podchodzimy do nich, przytulamy, pokazujemy im, że chcemy z nimi przebywać w tej trudnej sytuacji – powiedziała s. Kamila Karmaluk ze Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi. – Bardzo dużo osób uciekało z domów, gdzie pozostały tylko ściany, lub ich też już nie ma. Dlatego potrzebują czasu. Po prostu chcą odczuć bezpieczeństwo. A później, kiedy rozumieją, że im nic złego się nie stanie, czują się luźniej, uczestniczą w różnych zajęciach. Widać, że już chcą żyć – dodała s. Kamila.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Aby najmłodsi szybciej mogli wrócić do normalności, w ośrodku są organizowane zabawy edukacyjne i sportowe, wycieczki górskie. A dorośli uczestniczą w zajęciach językowych, organizują przeglądy filmowe oraz ćwiczą fitness.

– Tutaj robią wszystko, byśmy mogli zapomnieć o wybuchach i okupantach. Dzieciom pokazują bajki, a dla dorosłych są filmy. Dużo spacerujemy, mamy różnego rodzaju warsztaty. Jednak najbardziej mi się podoba, że jest tu cicho i nie latają rakiety, jak w Chersoniu – podzieliła się wrażeniami Sonia z Chersonia.

– Dzieci są tutaj bardzo szczęśliwe. Biegają, bawią się z innymi dziećmi, co nie było możliwe od czasu wybuchu wojny. Dzieci już nie chodziły do szkoły, do przedszkola, cały czas musiały siedzieć w jednym pokoju – powiedziała Jolanta Denisyn, wolontariuszka Fundacji Pomagamy z Dniepra.

– Tutaj mamy raj. Nie słyszymy ciągłych alarmów. Bardzo nam pomagają wolontariusze i pracownicy ośrodka. Dlatego jesteśmy bardzo wdzięczni Caritas-Spes, że możemy się tu schronić przed wojną i zapewnić bezpieczeństwo naszym dzieciom – dodała Iryna z Kijowa.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Kobiety i dzieci znalazły tu również wsparcie duchowe. Na terenie ośrodka znajduje się kościół, w którym codziennie są odprawiane msze święte również w intencji Pokoju na Ukrainie. Jest też czas na osobistą rozmowę z kapelanem.

– Czasami, jak jest burza, to mieszkańcy ośrodka myślą, że są wybuchy. Boją się i chcą uciekać stąd do lasu. Jak modlisz się z nimi i pokazujesz jaką wiarę masz w swoim sercu, to pomaga im też wytrwać w tych trudnościach, których doświadczyli – powiedział ks. Dmytro Kowalczuk, kapelan ośrodka Caritas-Spes w Jabłonicy.

Przed wojną placówka Caritas-Spes funkcjonowała jako ośrodek rekreacyjno-rehabilitacyjny dla dzieci i młodzieży. Wypoczywały tu i regenerowały swoje siły fizyczne i duchowe dzieci skażone promieniowaniem radioaktywnym, z chorobami nowotworowymi oraz dzieci-sieroty. Odbywały się tutaj również rekolekcje oazowe dla młodzieży szkolnej.

Karina Wysoczańska

Source: Nowy Kurier Galicyjski