Wojna na Ukrainie przyśpieszyła budowę i rekonstrukcję polsko-ukraińskich przejść granicznych oraz remont dróg na przyległych terenach. Z kolei dzięki realizacji projektów unijnych i wsparciu Polski powoduje to rozwój położonych tam miasteczek i wiosek, przede wszystkim turystyki. O tym, jak jeden z takich projektów w ramach Programu Współpracy Transgranicznej z sukcesem realizują Stowarzyszenie Lwowa ze Lwowa i gmina Zagórz zaświadczyła dwudniowa wizyta studyjna do zamku Herburtów w Dobromilu i okolicznych miejscowości. Zaproszono też dziennikarzy Kuriera.
Pierwszy krótki przystanek w Samborze. Z siedemnastowiecznej wieży ratuszowej roztacza się przepiękny panoramiczny widok na miasto Dniestrem, gdzie zachowało się sporo zabytków. Kościoły i cerkwie, gmachy dawnych urzędów i mieszczańskie kamienice. Jest tam też Muzeum „Bojkowszczyzna”. Są przytulne kawiarenki. Na zwiedzenie i zobaczenie tego wszystkiego trzeba poświęcić cały dzień. Może innym razem, bo za godzinę mamy spotkanie w ratuszu w Dobromilu. Kierowca mówi, że możemy wybrać krótszą trasę, która prowadzi przez Skeliwkę (dawny Felsztyn) prosto do Chyrowa, skąd zaledwie siedem kilometrów do Dobromila. Pierwsze przyjemne wrażenie: droga jest nie do poznania. Szeroka i gładka. W niektórych miejscach świeżo położony asfalt jeszcze paruje, pracują robotnicy drogowi i sprzęt. Nie sposób nie zatrzymać się na kilkanaście minut w Felsztynie, ażeby zobaczyć tam z bliska wzniesiony w dawnych czasach gotycki kościół pw. św. Marcina z wieżą obronną. I jak tu nie zrobić zdjęcia przy pomniku dobrego wojaka Szwejka, którego przygodę w Felsztynie opisał Jaroslav Hašek.
W dobromilskim ratuszu organizatorzy wizyty studyjnej zaprezentowali swoją wizję stworzenia atrakcji turystycznej w zamku Herburtów i otaczającym go regionie. W dyskusji uczestniczyły władze miasta oraz naukowcy i działacze społeczni ze Lwowa.
Dobromil, fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski
Położone w pięciu kilometrach od granicy z Polską miasteczko Dobromil to typowa prowincja galicyjska, gdzie czas jakby stanął w miejscu.
– Ten teren w okresie po Drugiej wojnie światowej został zapomniany przez Boga i ludzi, ponieważ jest tu blisko granica, a w czasach Związku Radzieckiego był to obszar zamknięty, o który nikt nie dbał – wyjaśniła dziennikarzowi Kuriera Tetiana Terlecka, pierwsza wiceburmistrz Dobromila. – Teraz mamy nadzieję, że wraz z remontami linii kolejowej i drogi, a także otwarciem nowych przejść granicznych rozpocznie się też rozwój Dobromila. Obyśmy tylko nie stracili jego autentycznych perełek.
Rozwój Dobromila wspierają też Stowarzyszenie Lwa ze Lwowa i gmina Zagórz z Polski. W ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Ukraina realizują projekt „Dotknąć historii i kultury – historyczno-kulturowa mozaika polsko-ukraińskiego pogranicza”. Opieką między innymi objęto ruiny szesnastowiecznego zamku Herburtów, który został wzniesiony w XVI wieku na wschodnim skrawku Bieszczad.
Zamek Herburtów, fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski
Z pobliskiej wsi Ternawa wspinamy się na malownicze wzgórze do zamku Herburtów. Dookoła piękne widoki.
– Na razie widzimy tu ruiny, ale w Zagórzu też były ruiny, które w ramach różnych projektów, w ramach rewitalizacji, zamieniły się na atrakcyjne miejsce dla turystów, którzy przyjeżdżają do Zagórza – zaznaczył Andrij Neczyporuk, prezes Stowarzyszenia Lwa we Lwowie. – Przyjeżdżają właśnie do klasztoru w Zagórzu. Spodziewamy się, że uda nam się zrobić coś podobnego tutaj w Dobromilu.
Chyrów, fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski
Eksperci obejrzeli też pozostałe zabytki Dobromila. Byli również w Chyrowie, Nowym Mieście, Niżankowicach oraz okolicznych miejscowościach. Profesor Mychajło Kril, który od wielu lat jest głęboko zaangażowany w studia nad lokalną historią, poprowadził wycieczki po Dobromilu, Nowym Mieście i Niżankowicach oraz opowiedział wiele ciekawych rzeczy.
– Wiele z tych zabytków jest w dobrym stanie, ale wiele z nich wymaga naszej wspólnej pracy, w szczególności polskiej pomocy – zauważyła obecna Iryna Iwanoczko, dyrektor placówki komunalnej „Stylski Gród”. – I byłoby bardzo dobrze, gdyby podobnie jak nasze narody zjednoczone dziś w walce o pokój, wszyscy zjednoczyli się w walce o ochronę i zachowanie naszego wspólnego dziedzictwa kulturowego.
Felsztyn, fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski
Realizatorzy projektu „Dotknąć historii i kultury – historyczno-kulturowa mozaika polsko-ukraińskiego pogranicza” wpisali na swoją listę 30 zabytków położonych w sąsiedztwie zamku Herburtów oraz niedawno odnowionych torów kolejowych Linii 102.ua, która znajduje się na ukraińskim odcinku połączenia między Przemyślem i Ustrzykami Dolnymi. Są to budowle kolejowe, publiczne, sakralne oraz zespoły obronne, które mogą być interesujące dla turystów z Ukrainy i z Polski oraz innych krajów.
Najwięcej zabytków jest w Dobromilu. Jest to przede wszystkim ratusz z XVII wieku, zbudowany w stylu klasycyzmu z elementami renesansu. Gmach przypomina starożytny zamek: na planie kwadratu, duży zegar, owalne okna na piętrze i masywne drewniane drzwi. Na fasadzie wieży widnieje jabłko przekłute mieczami – herb rodowy Herburtów, a także herb Dobromila. Deputowani władz samorządowych już zaapelowali do Rządu Ukrainy o włączenie tego obiektu do państwowego programu renowacji zabytków architektury.
Dobromil, fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski
Renowacji wymaga pomnik Adama Mickiewicza na placu obok ratusza.
Przetrwał wojny i nawet za czasów komuny był czynny późnorenesansowy kościół Przemienienia Pańskiego, który powstał w drugiej połowie XVI wieku kosztem rodziny Herburt. Bogato wyposażone wnętrze zachowało się w stanie prawie nie zmienionym od wieków. Znajdują się tam też heraldyczne znaki Herburtów i Krasińskich oraz malowane drzewo genealogiczne tego ostatniego, również tablica upamiętniająca Uniwersytet Jagielloński i bitwę pod Grunwaldem.
Blisko kościoła znajduje się mało znany arsenał, który pochodzi z XVI wieku. Kilka lat temu został odbudowany dzięki wsparciu biznesmena z Kijowa, który pochodzi z Dobromila. Zaistniało tam niewielkie muzeum krajoznawcze. Ostatnio eksponowano tam wystawę fotograficzną Andrija Kyrcziwa o zamku Herburtów w Dobromilu, zrealizowaną w ramach mikro-projektu Programu Współpracy Transgranicznej Polska – Ukraina.
Kolejny nasz przystanek to dworzec w Dobromilu powstały w 1872 r. wraz z budową Pierwszej Kolei Węgiersko-Galicyjskiej, która prowadziła z Przemyśla do Chyrowa i dalej – przez Przełęcz Łupkowską na Węgry. Stacja została zbudowana na wschodnich obrzeżach miasteczka. Zachował się zabytkowy dwukondygnacyjny budynek dworca. Wprawdzie w środku jest całkowicie zniszczony. Pozostaliśmy z mieszanymi uczuciami po zwiedzeniu greckokatolickiego klasztoru św. Onufrego oo. bazylianów z XVIII wieku. Pięknie odnowione są cerkiew, dzwonnica, dziedziniec, jednak potężny budynek dawnego klasztoru jest w ruinie.
W Nowym Mieście podziwiamy odnowiony gmach ratusza i gotycki kościół pw. św. Marcina, cerkiew Wniebowzięcia NMP oraz oryginalne stare kamieniczki.
Nowe Miasto, fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski
Już przy granicy z Polską znajdują się Niżankowice. Parterowy ratusz został zbudowany w 1759 roku na centralnym placu miasta. Budynek jest na planie prostokąta, z niską drewnianą wieżą. Na iglicy wieży widnieje herb Niżankowic – postać jelenia. Obok znajduje się sanktuarium Matki Bożej Opatrzności w Niżankowicach. Kościół wybudowany w XVI wieku, również w tym czasie wzniesiono cerkiew Trójcy Najświętszej.
Dworzec w Niżankowicach jest w dobrym stanie, niedawno wyremontowany. Mieszkańcy miasteczka oczekują, kiedy straż graniczna otworzy bramę nad torami, ażeby ruszyły pociągi z Polski i do Polski.
Perełką Niżankowic mógłby stać się piękny pałac Grimmów w północnej części miasteczka, stojący pośród starego parku. Obecnie jest to teren liceum zawodowego. Jeszcze kilka lat temu mieściła się tam biblioteka tej uczelni. Teraz pałac jest w ruinie.
Pewien czas uczestnicy wizyty studyjnej spędzili na zwiedzaniu miasta Chyrów i okolicy. Sprywatyzowany przez miejscowego biznesmena ogromny gmach dawnego konwiktu jezuickiego na razie jest niedostępny dla turystów. Znajduje się tam ośrodek rekreacyjny. W centrum miasta zostały odnowione ratusz i kościół pw. św. Wawrzyńca z XVIII wieku, przed którym stoi pomnik św. Jana Pawła II. W Chyrowie zachował się w dobrym stanie największy na tym terenie dworzec kolejowy z 1870 roku.
Na uwagę badaczy zasługuje stary polski cmentarz przy drodze między Chyrowym a Dobromilem, gdzie zachowało się wiele oryginalnych nagrobków.
Miejscowe zabytki chętnie zwiedzają uchodźcy wewnętrzni, którzy znaleźli schronienie w okolicy. Na zamku Herburtów w Dobromilu spotkaliśmy rodzinę Rubanenków.
– Przyjechaliśmy z obwodu chersońskiego, z Kachowki – powiedziała dziennikarzowi Kuriera Weronika Rubanenko. – Tam trwa okupacja. Czekamy na całkowite wyzwolenie, czekamy na zwycięstwo. Tymczasowo mieszkamy w pobliskich Niżankowicach. Przyjechałam tutaj z rodziną, żeby zobaczyć ten zamek. Tutaj jest bardzo pięknie. Można tu spacerować przez cały dzień.
Pomimo pięknej wiosennej pogody turystów ze Lwowa czy z innych miast na razie nie widać. Niestety, w regionie przylegającym do zamku nie ma rozwiniętej infrastruktury hotelowej i restauracyjnej, która byłaby przystosowana nawet do niewielkiego, ale stałego napływu turystów. Jest tylko jeden hotel w Dobromilu – Radych i dwa hotele w Chyrowie, Deluxe Hotel i Layar Palace (dawny konwikt jezuicki).
Wiele zabytków pogranicza nadal wymaga inwestycji i renowacji. Lokalni samorządowcy mają jednak nadzieję, że po wojnie teren przyciągnie turystów z Ukrainy i Polski.
Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 10 (422), 30 maja – 15 czerwca 2023
Source: Nowy Kurier Galicyjski