Co we Lwowie piszczy?

Przeglądniemy czerwcowe numery z roku 1921 „Gazety Porannej i Wieczornej” i „Wieku Nowego” – wydań konkurujących ze sobą (o tym poniżej).

Czerwiec zaczyna się Dniem Dziecka, więc kilka wiadomości o dzieciach AD 1921:

Ratujmy dzieci!

Statystyka wskazuje nam istotne czynniki, warunkujące znaczną śmiertelność dzieci. Przede wszystkiem charakterystyczny jest związek z zarobkowaniem rodziców. Przy zestawieniu grup rodzin z najmniejszym i największym zarobkiem ojca, śmiertelność dzieci do roku w pierwszej jest 2½ razy większą, aniżeli w drugiej grupie.

Jeszcze dosadniejszy jest wpływ warunków i rodzaju pracy najemnej kobiet-matek. Rodziny, gdzie tylko ojciec jest jedynym karmicielem, a matka wychowuje dzieci, dba o gospodarstwo domowe są dziś nawet wśród rodzin średnio zamożnych zjawiskiem rzadkiem. Daleko częściej dziś nie matka, ale ulica gwarna, brudna, rozpustna wychowuje naszą dziatwę. Największy zarobek przeciętnego inteligenta nie pozwala na utrzymanie i opłacenie doświadczonej wychowawczyni, która by mogła zastąpić matkę.

Poza tem wiadome są skutki i stan zdrowia dzieci, których matki zatruwają się przy pracy szkodliwemi wyziewami, pracują stojąc lub w zgiętej pozycyi – często nie porzucanie pracy do ostatniego dnia przed rozwiązaniem, ze względu na konieczny zarobek na utrzymanie rodziny.

Przygody dziecinne – ku przestrodze rodziców

Trudno jest dzisiaj utrzymać w domu. Ucieka to spod fartuszka maminego, bryka, płata figle, aż człowieka dorosłego ciarki przechodzą, zwłaszcza gdy widzi, jak dziecięta przy zabawie łamią sobie rączki i nóżki.

Wczoraj, na przykład, w ciągu kilku godzin ledwie, miała stacya ratunkowa parę wypadków z dzieciakami. Dla przestrogi rodziców, wymienimy niektóre:

Huśtam się ostrożnie, NAC

Na huśtawce

7-letni Zdzisio Soldat upajał się huśtawka. Huśtał się bęben tak długo, aż spadł z huśtawki i złamał rękę.

Rozcięta szynka

Jak się bawił 10-letni Felek Bilner, licho go wie. W każdymi razie jeździł na siedzeniu aż do skutku. Na stację ratunkowa przyszedł z rozerżniętą i skrwawioną tą częścią ciała, która u świnek nazywa się szynka.

Więc lekarz musiał zabawić się w krawca i rozkiereszowaną szpetnie skórę zaszywać.

Ołówek w uchu

Pewna dziewczynka, może 12-letnia, przyszła na stacyę ratunków z jakimś przedmiotem w uchu. Nie można było dojrzeć, co jest wewnątrz, a przelękniony dzieciak wrzeszczał, jakby mu żołądek piłką wyrzynano. Sanitariusz musiał zabawić się w „fajermana”. Wziął potężną szpryce i tak długo sikał w ucho, aż wyskoczył stamtąd z prądem wody, ołówek około 5 cm. długości. Gdy dziewczynka zobaczyła, że ten wielki mebel wydobyto już z ucha uciekła, nie powiedziawszy nawet, jak się nazywa.

Nareszcie mam świadectwo ukończenia nauki, NAC

Zakończenie roku szkolnego (przed wojną rok szkolny kończył się około 20 czerwca)

Zaczynają się 10-tygodniowe wakacye, które dzięki wysiłkom licznych komitetów znaczna część młodzieży będzie mogła spędzić na łonie przyrody, by pod tchnieniem letniego słońca i czystego powietrza nabrać sił do nowej nauki, będącej początkiem jej obywatelskich obowiązków w życiu.

Zlot harcerzy polskich

W pierwszych dnach lipca odbędzie się we Lwowie wielki zlot harcerzy polskich, który będzie miał charakter święta harcerskiego, ku uczczeniu dziesięciolecia organizacyi. W celu godnego przyjęcia w mieście naszem młodocianych, a tak sympatycznych gości, zawiązał się komitet obywatelski, złożony z przedstawicieli różnych sfer społeczeństwa polskiego z ks. arcyb. Bilczewskim, prez. Neumanem i gen. Lamezanem jako prezesami honorowymi na czele.

Wczoraj obradował Komitet po raz pierwszy w sali magistratu pod przewodnictwem prezesa oddziału lwow. Związku Harcerzy Polskich, dr. Hamerskiego, przy udziale wielu poważnych osobistości. Na wstępie przedłożono program Zjazdu, który jest następujący:

Zlot będzie trwał trzy dni, t. j. 1, 2 i 3 lipca. Pierwszego dnia, w piątek, odbędzie się powitanie drużyn w obozie, otwarcie wystawy harcerskiej, uroczysta akademia powitalna, zwiedzanie miasta, złożenie wieńców na grobach obrońców Lwowa i poległych za Polskę obcokrajowców, wieczorem gawęda obozowa przy ognisku.

W sobotę wymarsz na plac zbiórki, rewia i odmarsz na ćwiczenia polowe, zawody między drużynami, zaimprowizowane przez drużyny Chorągwi lwowskiej — nagroda: tytuł „Orlej drużyny Chorągwi”.

Zlot harcerski, NAC

W czerwcu Biblioteka Naukowego Zakładu Ossolineum popełniła się znacznymi zbiorami.

Biblioteka im. Pawlikowskich

Zakład im. Ossolińskich powiększy się wkrótce przez nabytek bardzo cennych i bogatych zbiorów, które dotychczas pozostawały pod zarządem prywatnym i wskutek tego nie mogły być należycie wyzyskane dla nauki polskiej. Jest to biblioteka im. Pawlikowskich, zawierająca ogółem 16.000 dzieł naukowych, przeważnie starych i rzadkich. W tem 12.000 do 13.000 polskich, oraz wiele niemieckich i francuskich. Zbiór ten nie szczyci się wprawdzie wielu białymi krukami, których nigdzie spotkać nie można, niemniej jednak zawiera wyłącznie rzeczy bardzo wysokiej wartość. Obok biblioteki mieści się w zbiorach olbrzymia kolekcya sztychów rycin, która stanowi najliczniejszy zbiór we Lwowie, a w kombinacyi ze zbiorami muzeum ks. Lubomirskich da piękny całokształt zabytków grafiki polskiej i obcej. Wartości obu zbiorów obliczyć na razie nie podobna, lecz idzie ona w miliony.

Czerwiec 1921 roku nie cieszył lwowiaków swoją pogodą…

Burzliwy czerwiec

Czerwiec tegoroczny nie ma bynajmniej słodko sielankowej fizyognomii. Obok istotnie pięknych godzin niezmąconej pogody, co dzień niemal przewalają się nad nami burze z towarzyszeniem niebieskiej artyleryi. I wczorajszy niedzielny dzionek nie minął bez tego, ku wielkiej zgryzocie zarówno żądnych przechadzki mieszczuchów, jak i miłośników sportu, zgromadzonych tegoż dnia na dwóch meczach footballowych równocześnie. W tej bowiem najbardziej odpowiadającej zabawie pod gołem niebem porze pomiędzy godziną 4 a 6 spadł gwałtowny deszcz, mający po raz nie wiadomo który w tym dniu i tak mokre ulice.

Obecnie kwitnące lipy są źródłem alergii, a przed wojną…

Lipy kwitną

Bujnie tego roku zakwitły lipy, co stanowić musi zapewne wielką radość dla pszczelarzy. Wspaniale te drzewa, swobodnie rozrosłe, jak na uwięzi trzymają wokół siebie całe roje pszczół, garnących się do rozchylającego się kwiecia. Nie wszystkie bowiem kwiaty już zakwitły, lecz skrzętne pszczoły czuwają, by najrychlej miód zebrać. Wkrótce staną w zawody z pszczołami zbieracze leczniczych ziół, którym zapewne złośliwe owady nie poskąpią żądeł.

Tak wyglądały przedwojenne 3-D zdjęcia

Fotografie-statuetki

W Londynie zajęły obecnie miejsce zwykłych fotografii. Naprzód więc dokonywane bywa zdjęcie, następnie zaś wycina się kontury postaci. Wyciętą w ten sposób odbitkę nakleja się na figurkę drewnianą, tej samej oczywiście wielkości. Wskutek tego wywołuje się plastyczność fotografii. „Sporządzane fotografie-figurki – pisze w jednym z dzienników angielskich twórca tego pomysłu – są znacznie realistyczniejsze, niż fotografie dawne i dzięki temu znajdują obecnie wielkie zastosowanie”.

Wiosna to pora, gdy pojawiają się pierwsze jarzyny i owoce z naszych ogrodów. Wówczas najważniejsze są ceny tych nowalijek. Tak było i w 1921 roku.

Z targu lwowskiego

Pojawiły się na targach młode kartofle, które nęcą, a równocześnie odstraszają kupujących swą iście zbrodniczą ceną. Ceny niektórych nowalii, a szybko ulegających zepsuciu, nieco spadły.

Wczoraj płacono za wiązkę szparagów małych 70 – 100 mk., dużych od 100–180 mk., rzodkiewki od 5 – 15 mk., szczypiorku 5 mk., za jeden ogórek 40–60 mk., za główkę kalarepy 10 – 16 mk za kalafior – 100 mk.

Za szklankę grochu do 100 mk., poziomek 100 – 120 mk., za koszyk czereśni 120 i 100 mk.

Za litr mleka 35 mk., kwaśnej śmietany 120 mk., za kilo masła 450 – 580 mk., sera (wczoraj panował ogromny brak tego artykułu) – 40 – 150 mk.

W Kurierze Galicyjskim pisaliśmy o cmentarzu żołnierzy czechosłowackich w okolicach Zborowa. Teraz przedstawiamy reportaż o przeniesieniu zwłok Nieznanego Żołnierza Czech do Pragi

Uczczenie we Lwowie zwłok nieznanego żołnierza

Wczoraj wieczorem witano na dworcu lwowskim zwłoki „nieznanego żołnierza” czeskiego, poległego pod Zborowem, które następnie wywieziono do Pragi.

Dnia 2 lipca 1917 roku czechosłowacka brygada, walcząca po stronie rosyjskiej, stoczyła zwycięski bój z wojskiem austryackiem na odcinku od Zborowa do Józefówki. W walce poległo 190 Czechów, rannych było 700.

Obecnie, wzorem Francyi, Anglji, Ameryki, Polski, czci również i Republika Czechosłowacka swego symbolicznego „nieznanego żołnierza”, a Praga przygotowuje się na to przyjęcie podniośle i uroczyście.

We wsi Cecowej pod Zborowem odbyła się przedwczoraj ekshumacya zwłok, które wczoraj, tj. w piątek o godz. 3 popoł. przybyły na dworzec główny. Zwłoki są złożone w trumnie metalowej i czarnej drewnianej. Trumna była spowita w sztandary czechosłowackie i wieniec, uwity z drutu kolczastego, pochodzącego z miejsca, gdzie stoczono walkę.

Przed ubranym w zieleń wagonem zgromadziła się tutejsza kolonja czeska z konsulem czechosłowackim p. Filipem Franciszkiem na czele, konsulowie: Belgii, Francyi, Angji i Ameryki, przedstawiciele polskiej wojskowości, stanęła też kompania honorowa 40 p. p. z orkiestrą.

Popłynęły majestatyczne dźwięki hymnu polskiego i czeskiego, następnie przemówił podniośle konsul czechosłowacki pułk. Haudek imieniem dowództwa miasta.

Po złożeniu hołdu „nieznanemu żołnierzowi“, pociąg o godz. 9 ruszył w stronę Krakowa. Na granicy przyjmie zwłoki rząd czechosłowacki i przewiezie je do Pragi, gdzie z końcem czerwca i początkiem lipca odbędą się kilkudniowe uroczystości ku czci „nieznanego żołnierza”.

Wiek Nowy ma pretensje do Gazety Porannej o druk przesłanego do nich artykułu. Cóż – kto pierwszy, ten lepszy…

Dziwne praktyki redakcyjne „Gazety Porannej”

Dzisiejsza „Gazeta Poranna”, wychodzącą jak wiadomo wcześnie rano, wydrukowała dwa artykuły, które wczoraj nadesłane zostały naszej redakcji z Warszawy (od stałego naszego korespondenta p. M.) i z Górnego Śląska od specjalnego sprawozdawcy.

Ponieważ oba pisma, „Poranna” i „Wiek Nowy” drukują się w jednej oficynie drukarskiej, mogła więc ostatecznie zdarzyć się zamiana skryptów, spowodowana nieuwagą funkcjonariuszy redakcyjnych „Gazety Porannej”. Jakżeż jednak redaktor naczelny tego pisma, czy jego zastępca, mógł przy rewizji nie dojrzeć, że pismo zawiera obce artykuły, jak mógł zezwolić, aby cudza własność paradowała na łamach jego pisma. Przecież zwykła koleżeńska lojalność nakazywała wycofać je, choćby ze stratą materjalną i nie kompromitować się ubieraniem w „cudze piórka”. Jest to już jednak kwestja organizacji wewnętrznej sprawności redakcyjnej.

Nie chcemy pozbawiać naszych czytelników informacyj, które dla nich byty przeznaczone, podajemy oba te artykuły w dzisiejszym numerze „Wieku”.

Sąd o całym fakcie pozostawiamy Czytelnikom, a uwagi podane na wstępie pomieszczamy gwoli rozweselenia ich w ciężkich czasach.

Redakcja

I kilka informacji ze świata ruskiego

Jubileusz

Znany działacz ruski z ery ugodowej p. Aleksander Barwiński, b. poseł do sejmu i austr. Parlamentu, a ostatnio członek Izby Parów, obchodził 8. bm. 75 rocznicę swych urodzin. Szczególne zasługi dla narodu ruskiego położył on na polu literatury z zakresu historyi i historyi literatury. Jako działacz polityczny był chwiejny i niezdecydowany, to też nie cieszył się sympatyą żadnego obozu politycznego, a miał tylko poparcie w sferach rządowych.

Lewica moskalofilska

rozbiła jedność partyi staroruskiej. Dnia 15 bm odbył się we Lwowie w sali Domu Narodnego zjazd partyi staroruskiej, na który przybyło około 1500 delegatów z Małopolski wschodniej. Na zjeździć przeważały żywioły ukraińsko-mosko-bolszewickie, tak że przedstawiciela prawicy staroruskiej (sprzyjającej Polakom) dra Liskowackiego nie dopuszczono do głosu. Zjazdowi przewodniczył adwokat drohobycki dr Winnicki. Referaty wygłosili: dr Gluszkiewicz i Stefanowicz, który ostro atakował rząd i naród polski. Podczas przemówienia dra Przysłupskiego, który wystąpił przeciw parcelacyi ziemi przez „okupantów polskich” funkcyonaryusz policyi rozwiązał zebranie. We środę wieczór odbyło się zebranie prawicy stroruskiej, na którem to poddano surowej krytyce stanowisko lewicy staroruskiej, jej tendencye bolszewickie i współpracę polityczną z Ukraińcami.

W kąciku poetyckim trochę polityki proponuje niejaki Nemo…

Dymisya Paderewskiego
Wreszcie cię mistrzu z posady zwolniono
Gdzieś z polityki robił kakofonię
I wreszcie będziesz mógł z swą miłą żoną
Hodować róże, kury i symfonie.

Choć cię niejeden spotkał w Polsce przytyk
Żeś dyplomacyę robił jak pianista.
Chętnie zapomną błędy twych polityk.
Boś dobry Polak i tęgi artysta.

Do kochanego powróć fortepianu,
Gdzieś sztuce polskiej zdobywał uznanie.
Nie każdy talent ma na męża stanu,
Zwłaszcza, gdy nie jest w kawalerskim stanie.

Albowiem często po życiu się błąka
Dziw niepojęty niezwykłego faktu,
Że największego muzyka małżonka
Nie ma poczucia ni rytmu ni taktu

I jeszcze jedna mała alegorya
Nie z złośliwości, lecz z prawdy zrodzona!”
Helena przecież jak uczy historya
Zgubiła Troję i Napoleona.

A kiedy lata przysypią popiołem
Twoje pomyłki zrodzone nie z tonu,
Z swą piękną głową, z swojem twórczem czołem
Wejdziesz do polskiej sztuki Panteonu.

Została zachowana oryginalna pisownia

Opracował Krzysztof Szymański

Tekst ukazał się w nr 11 (375), 15 – 28 czerwca 2021

Source: Nowy Kurier Galicyjski