Z pisarzem ukraińskim Serhijem Żadanem rozmawiał Wojciech Jankowski.
Jak wygląda sytuacja w Charkowie?
Na Charków odbywają się ataki, miasto jest ostrzeliwane. Ostrzałów nie jest wcale mniej, jest nawet więcej. Biją po okolicach Charkowa, pod ostrzałem na przykład Północna Sałtiwka [dzielnica sypialna Charkowa, 400 tys. mieszkańców przed wojną]. Ale „latało” też blisko centrum. Wniosek z tego jest taki, że miasto jest ciągle w stanie zagrożenia, ale działa nasza obrona przeciwlotnicza. A poza tym sytuacja jest stabilna.
Czy można postawić taką tezę, że putinowska Rosja właśnie zakończyła proces ukrainizacji wschodnio-ukraińskiego społeczeństwa?
To na ogół skomplikowany proces. Chce się wierzyć, że tu na wschodzie Ukraińcy przemyśleli temat, ale bądźmy realistami, ludzie są wystraszeni, zestresowani. Widzę, że wielu zmieniło swój stosunek do Rosji, do jej polityki, do obrony Ukrainy. To ludzie, którzy przed wojną wielką polityką nie interesowali się, nie zajmowali pracą wolontariacką, a teraz się włączyli. Jeździmy po wolontariackich centrach, widzimy, że jest tam mnóstwo przedsiębiorców, dawnych polityków, różnych ludzi. Krótko mówiąc, Charków się zmienia, wschodnia Ukraina się zmienia. Ludzie zupełnie inaczej podchodzą do naszej wolności, niezależności i naszego państwa.
Jaka w tym wszystkim jest rola pisarza?
Dzisiaj nie ma pisarzy i nie-pisarzy, nie ma wolontariuszy, dziś wolontariuszami są po prostu wszyscy. W Charkowie zostało wielu młodych ludzi – muzyków, aktorów, którzy pracują jako wolontariusze. Ta cała społeczna gradacja, społeczna fragmentaryzacja gdzieś wyparowała. Dziś stanowimy jeden organizm, który stanął przeciw agresorowi, przeciw okupantom.
We Lwowie odpowiadają „tak”, w Kijowie odpowiadają „tak”. Czy tu w Charkowie odczuwacie polską pomoc?
Tak, odczuwamy, nawet tego ranka wymieniałem maile z Polską. Polska kupuje nam samochody, sprzęt, przekazują to do nas. Wielu przyjaciół Polaków przekazuje słowa wsparcia. Choć jeszcze w minionym roku mieliśmy niejednoznaczne stosunki oficjalne. Mogliśmy mieć do siebie jakieś pretensje, ale teraz Polacy są naszymi prawdziwymi sąsiadami, braćmi i przyjaciółmi. I to jest miłe uczucie – mieć takich sąsiadów i jest to ogromnie ważne!
Jakie będzie w przyszłości znaczenie Charkowa? Pytam, bo niektórzy z zachodu Ukrainy spostrzegają Charków jako miasto moskali. Ale teraz, używając starego radzieckiego nazewnictwa, to miasto-bohater?
Tak naprawdę mamy państwo-bohatera. Szczerze mówiąc, nie lubię, gdy jakieś miasta heroizują, a inne nie heroizują. Teraz cały kraj trudzi się, by zwyciężyć. Pomoc przychodzi z całego kraju, a więc my wszyscy jesteśmy teraz bohaterami, Teraz najważniejsze – to zwyciężyć i zachować naszą suwerenność. A czym będzie Charków? Normalnym, ukraińskim miastem, jakim było do tej pory.
Rozmawiał Wojciech Jankowski
Source: Nowy Kurier Galicyjski